W najnowszym rankingu WTA, który został opublikowany przez organizację w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu, nie ma praktycznie żadnych istotnych zmian. Wśród 70 najlepszych tenisistek świata jest jedna drobna roszada - Dajana Jastremska zamieniła się pozycjami z Elise Mertens, a dotyczy to pozycji numer 33 i 34. Obie walczą o rozstawienie w Australian Open, Ukrainka nie wykorzystała swojej szansy w ostatnim tygodniu, rywalizowała zaś w ostatnim w tym roku turnieju WTA - challengerze rangi 125 w Limoges. Tam zawiodła też Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa, która pozostała na 28. pozycji. Wyróżnić zaś można Viktoriję Golubic - doświadczona Szwajcarka w Limoge okazała się najlepsza, dało jej to skok aż o 19 pozycji. Wróciła więc do pierwszej setki, jest teraz 90. I może żałować, że nie stało się tak dwa tygodnie temu, gdy zamykała się lista zgłoszeń do pierwszego Wielkiego Szlema w 2025 roku. Byłaby w głównej drabince, a tak pewnie czeka ją rozstawienie z jedynką w eliminacjach. Trudne chwile dla Weroniki Falkowskiej. Turniej w Ortisei może być dla 24-latki przełomem Cztery najlepsze Polki w tym zestawieniu zachowały swoje pozycje - Iga Świątek nadal jest druga, Magdalena Fręch 25., Magda Linette 38., a Maja Chwalińska - 128. Kolejnych sześć naszych zawodniczek dotknęły drobne korekty, poza Lindą Klimovicovą (jest 272.). Nieznacznie spadły: Katarzyna Kawa (229.), Martyna Kubka (432., ale zaliczy awans za tydzień), Daria Kuczer (440.) i Olivia Lincer (441.). O dwie pozycje przesunęła się zaś w górę Gina Feistel (297.). Największa rewolucja dotknęła zaś Weronikę Falkowską. I są to zmiany bardzo dla niej pozytywne. 24-letia tenisistka z Warszawy była już w połowie trzeciej setki rankingu WTA, niewiele brakowało jej do kwalifikacji turniejów wielkoszlemowych. Jeszcze półtora roku temu była w stanie stawiać opór Jelenie Rybakinie, ale ten sezon miałą generalnie bardzo nieudany. Wygrała w singlu jeden turniej, wiosną w Bużumburze w Burundi. I tyle. Rzadko udawało się dochodzić choćby do ćwierćfinałów, więc spadała w rankingu. Jeszcze przed wakacjami wypadła z TOP 500 światowej listy, później na moment do tego grona wróciła. A od września znów było niewesoło - półtora miesiąca temu Falkowska przystępowała do turnieju ITF w Hamburgu z pozycji numer 570. Skok o 68 pozycji reprezentantki Polki. W deblu też wygląda to całkiem okazale By może przełomem dla wielokrotnej reprezentantki Polski będzie turniej w Ortisei, który zakończyła w zeszły weekend. Falkowska wygrała w nim tak rywalizację deblową, jak i cieszyła się z triumfu w singlu. Ogrywała zawodniczki z trzeciej setki światowej listy, choćby Stacey Fung czy Justinę Mikulskyte, w finale pokonała Włoszkę Silvię Ambrosio. I właśnie te punkty znalazły się w poniedziałek w jej dorobku - pozwoliły na awans aż o 68 pozycji, na 445. miejsce. Weronika nieznacznie podskoczyła też na liście w grze podwójnej - o pięć miejsc. Teraz jest tu 183.