Tuż przed decydującymi meczami Australian Open japoński producent makaronów Nissin, jeden ze sponsorów tenisistki, wyemitował reklamową kreskówkę. Na filmie Osaka hula po korcie, posyłając soczyste uderzenia. Ale czy to naprawdę była ona? W reklamówce jest biała jak ściana. Ona, córka Japonki i Haitańczyka, która od wczesnego dzieciństwa słyszała na korcie i poza nim pełne zdziwienia określenie: "czarna Japonka". Przedstawiciele Nissin szybko przeprosili Osakę za nietaktowny materiał. Sprawa pokazała skalę problemów, z jakimi musiała zmagać się zawodniczka i jej rodzice. Matka wyklęta przez rodziców Urodziła się w Japonii, od wczesnego dzieciństwa mieszkała w USA, tam uczyła się grać w tenisa, jej ojciec, który sprawował pieczę nad karierę tenisową, pochodzi z Haiti. Osaka gra dla Japonii, ale równie dobrze mogła reprezentować Stany Zjednoczone, a nawet Haiti tym bardziej, że w kraju urodzenia i kraju jej matki, nie tak łatwo akceptuje się wielokulturowość. Mama zwyciężczyni tegorocznego Australian Open - Tamaki - pochodzi z najbardziej konserwatywnego rejonu Japonii, z wyspy Hokkaido. Kiedy na studiach w Sapporo poznała pochodzącego z Karaibów Leonarda François, jej rodzice nie zgodzili się na ten związek, również wtedy, kiedy urodziła Mari i Naomi. Wyrzekli się córki. Naomi po raz pierwszy spotkała się z japońską babcią i dziadkiem dopiero gdy miała 11 lat. Potrzeba było 15 lat, by rodzinne relacje wróciły do normy. Agent nowej liderki rankingu WTA Stuart Duguid tłumaczył w "New York Times", że taka postawa jest wynikiem tradycjonalistycznej kultury Japonii. - Ale uważam, że Naomi otworzy drzwi i będzie ambasadorką kulturowych zmian - stwierdził Duguid. Papa Leonard jak papa Williams Także z powodu wcześniejszego braku akceptacji rodziców i teściów - Tamaki i Leonard opuścili Japonię i osiedli w USA, najpierw w Nowym Jorku. Ojciec Naomi od zawsze marzył o karierze sportowca. Nie udało się, więc kiedy w 1999 roku zobaczył finał debla Rolanda Garrosa z udziałem młodziutkich wtedy sióstr Sereny i Venus Williams (pokonały parę Martina Hingis/Ana Kurnikowa), zdecydował się, że tą drogą pójdą także jego córki. Przeprowadził się na Florydę, do miejsca, gdzie w tenisa można grać przez cały rok, obfitującego w dobrych trenerów i prestiżowe akademie tenisowe. Leonard François długie lata sam sprawował pieczę nad rozwojem sportowym młodych zawodniczek. Wzorem był dla niego Richard Williams, ojciec Sereny i Venus. - Wprowadził metodę, która produkuje mistrzynie. Postanowiłem iść tą samą drogą - tłumaczył papa François w wywiadzie dla magazynu "L’Equipe". Chłonął książkę za książką z dziedziny psychologii, techniki i pedagogiki tenisa i na ich podstawie przekazywał córkom niezbędną wiedzę. W wynajętym na Florydzie domu mówiło się tylko o tenisie. Naomi i rok starsza siostra (dziś zajmuje 324. miejsce w WTA) nie miały dzieciństwa, tylko odbijały piłkę na korcie. Czarna Japonka? Jak to? Tak jak dla ojca Richard Williams, tak dla Naomi Osaki idolką była Serena. Nie tylko pod względem sportowym. - Wiedziałam, że jestem inna. Zawsze też byłam porównywana z Sereną Williams. Byłam jedyna w swoim rodzaju. Jak ona - dobra, silna, z mocnym serwisem. I byłam czarna - mówiła. Osaka opowiadała, że od zawsze nawet w USA wywoływała zdziwienie. Ludzie mruczeli pod nosem na temat jej pochodzenia. "Czarna Japonka?". Jak to? - Nie wiedzieli gdzie mnie zaszufladkować. Wiele lat minęło zanim zaakceptowali moje nazwisko, moje pochodzenie. Dziś moje nazwisko jest bardziej znane niż moja twarz - mówi Osaka. Sportowo związek z Sereną Williams jest równie oczywisty. Komentatorzy oglądający ubiegłoroczny US Open zauważyli, że Naomi ma podobny styl gry, niemal identycznie potrafi uderzyć piłkę, no i jest niesamowicie mocna fizycznie. Osaka sama, w naturalny sposób naśladuje Amerykankę, zwyciężczynię 23 turniejów wielkoszlemowych, ale podobieństwo jest także skutkiem obecności w sztabie treningowym Japonki osób związanych wcześniej z Sereną. Trenerem przygotowania fizycznego jest Abdul Silah. W Melbourne narzucił Osace morderczy reżim. Tenisistka z Japonii trenowała także w 40-stopniowym upale, dzień w dzień. Jej rywalka z finału Petra Kvitova obowiązkowo robiła sobie przerwy w przeddzień każdego spotkania. Ale za przełomowy moment w karierze uznaje się zatrudnienie w roli trenera Saschę Bajina. Niemiec o serbskich korzeniach pracował z Sereną osiem lat jako sparingpartner. Był w tym czasie osobą, której najbardziej utytułowana tenisistka na świecie mogła się zawsze wyżalić, spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Bywały sezony, że ponad 300 dni w roku. Najwyższy kontrakt w zawodowym tenisie Bajin pracował później m.in. z Karoliną Woźniacką. Pod koniec 2017 roku zgłosiła się do niego Osaka. Znali się wcześniej, mieszkali niedaleko siebie na Florydzie. Został jej głównym trenerem, bo na sparingpartnera się nie nadawał. Po kilku minutach pierwszej gierki uszkodził sobie kostkę. Pod kierunkiem niemieckiego Serba Naomi przeszła sportową metamorfozę. W marcu 2018 roku jako 20-latka odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w turnieju WTA - w Indian Wells. Pokonała m.in. Marię Szarapową, Agnieszkę Radwańską, Karolinę Pliszkovą, ówczesną liderkę rankingu Simonę Halep, a w finale w dwóch łatwych setach Darię Kasatkinę. We wrześniu wygrała US Open - po pełnym emocji finale - ogrywając swoją wielką idolkę Serenę Williams. Od tego zwycięstwa Japonia coraz chętniej akceptuje nową mistrzynię tenisa. Do Osaki garną się lokalni sponsorzy, kontrakt z zawodniczką podpisał m.in. producent samochodów Nissan, czy zleceniodawca niefortunnej reklamy Nissin. Japonka stała się jednak przede wszystkim gwiazdą międzynarodową. Adidas zawarł kontrakt o najwyższej w tenisie kobiecym wartości - 8,5 mln dol. rocznie. 21-letniej zwyciężczyni Australian Open wróży się wielką karierę na miarę Sereny Williams, która od najmłodszych lat stanowiła dla Osaki życiową i sportową inspirację. Olgierd Kwiatkowski