Chociaż Jannik Sinner nie pojawił się na Antypodach, gdzie toczą się na przełomie grudnia i stycznia rozgrywki United Cup, jego nazwisko w ostatnich dniach często przewijało się we włoskich mediach. Niestety nie za sprawą sportowych dokonań mistrza Australian Open. W listopadzie głośno było o sporej akcji, jaką przeprowadziły służby porządkowe w Neapolu. Włosi dokonali przejęcia petard noszących nazwę "bomb Sinnera". Są to niebezpieczne materiały wybuchowe, które w przeszłości przygotowywano m.in. na cześć Diego Armando Maradony z okazji Nowego Roku. Niestety jak się okazuje, nie była to odosobniona sytuacja. Świątek zeszła z kortu, a trener chwycił za telefon. Kamera trafiła do szatni Polki Kolejne przechwycenie "bomb Sinnera". Wielki sukces służb w Katanii W poniedziałek dziennikarze "rainews.it" poinformowali, że policja znów przejęła "bomby Sinnera", tym razem w jeszcze większej ilości. Udało im się zapobiec dystrybucji aż 640 ładunków wybuchowych i zatrzymać dwóch mężczyzn, przy których je znaleziono. Bomby ukryte były w bagażniku samochodu 37 i 36-latka, których podejrzane zachowanie wzbudziło zainteresowanie policji. Na całe szczęście akcja przebiegła bez większych utrudnień. Domowej roboty "bomby Sinnera" to petardy charakteryzujące się pomarańczową osłoną i zabójczym polem rażenia. Siła wybuchu jest w stanie "całkowicie odciąć rękę" - opisywali dość obrazowo dziennikarze portalu "notizie.it." Policjanci uznali za koniecznie przeszukanie miejsca zamieszkania zatrzymanych, gdzie znaleziono również broń i amunicję wojskową, a także komponenty niezbędne do wytworzenia materiałów wybuchowych. Bomby przechowywane były w skrajnie nieodpowiednich warunkach i stwarzały wielkie zagrożenie dla mieszkających w pobliżu ludzi. W domu zatrzymanych znaleziono ich jeszcze 110.