27-letnia Rosjanka pokonała w finale tegorocznego turnieju Rumunkę Simonę Halep 6:4, 6:7 (5-7), 6:4.- W finale było sporo wzlotów i upadków. Kiedy myślałam, że jestem już blisko wygranej, straciłam kilka punktów z rzędu. To był siłowy mecz. Wciąż trzymałam się swojej taktyki, choć czasem było to źródłem frustracji - stwierdziła Szarapowa. - Myślę, że zapracowałam na swoją pozycję. Nic więcej. Nie da się wygrać bez włożenia w to ogromu wysiłku i pracy. Nikt nie rodzi się jako specjalista od kortów ziemnych. Ok, chyba że jest się Rafaelem Nadalem, ale mnie to na pewno nie dotyczy. W dzieciństwie nie trenowałam na tego typu nawierzchni. Wiele dałam z siebie, by poprawić grę na "mączce". Nikt tego za mnie nie zrobił - dodała. Rosjanka w tym sezonie bardzo dobrze radzi sobie na ziemnej nawierzchni. Wygrała imprezy WTA w Stuttgarcie i Madrycie, a po sobotnim zwycięstwie jej bilans na "mączce" w tym roku wynosi 19-1. - Każdy członek mojego sztabu wykonał niesamowitą robotę. Z niektórymi współpracuję już jakiś czas, ale są też nowi. Wszyscy ciężko pracują i bardzo ich za to szanuję - powiedziała Szarapowa. W sobotę 27-letnia Szarapowa wywalczyła piąty tytuł wielkoszlemowy. Wcześniej - poza triumfem na kortach im. Rolanda Garrosa w 2012 roku - świętowała także sukces w Wimbledonie (2004), US Open (2006) i Australian Open (2008). - Przez kilka minut po zakończeniu meczu płakałam, ale potem już się uśmiechałam. Chciałam cieszyć się moim pierwszym wielkoszlemowym finałem. Przed spotkaniem niełatwo było opanować emocje. Starałam się myśleć o tej imprezie, jakby to był mały turniej. Dzisiejszy mecz stał na wysokim poziomie. Próbowałam przerzucić presję na Marię, ale ona jest bardzo silna psychicznie. To wielka mistrzyni, doświadczona zawodniczka. Ma kilka tytułów wielkoszlemowych - mówiła pokonana w finale Halep.Jej najlepszym wynikiem w imprezie tej rangi był dotychczas ćwierćfinał tegorocznego Australian Open. W stolicy Francji trzy lata temu dotarła do drugiej rundy, a w dwóch ostatnich edycjach przegrała mecz otwarcia. - Zrobiłam wszystko, co mojej mocy. Jedyne, do czego mogę mieć dziś zastrzeżenia, to mój forehand. Popełniłam kilka błędów w kluczowych momentach - stwierdziła tenisistka z Konstancy. Jedyną Rumunką, która wygrała Rolanda Garrosa pozostała więc Virginii Ruzici, która dokonała tego w 1978 roku, a obecnie jest menedżerką Halep. - Ta impreza uświadomiła mi, że potrafię grać na wysokim poziomie. Jestem bardzo dumna z tego, co zrobiłam w ostatnich dwóch tygodniach. Nigdy tego nie zapomnę. Wielu moich rodaków wspierało mnie z trybun. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę miała okazję na powtórkę" - dodała 23-letnia tenisistka.