Koszmar Andriejewej. Pokazała, co dostała po porażce. Potem kliknęła "usuń"
Do niemałej sensacji doszło na kortach w Miami zaledwie kilka godzin temu. Już na etapie trzeciej rundy z Florydą pożegnała się Mirra Andriejewa. Rosjanka uznała wyższość Amandy Anisimovej, przez co zakończyła się jej imponująca seria zwycięstw. Po meczu nastolatka otrzymała niestety przykrą "niespodziankę". Wszystko pokazała w mediach społecznościowych. Później zmieniła swoją decyzję.

Każda seria musi kiedyś się skończyć. W nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu przekonała się o tym na własnej skórze Mirra Andriejewa. Rosjanka po serii kilkunastu zwycięstw zeszła z kortu jako pokonana. Porażka z niżej notowaną Amandą Anisimovą była sporą niespodzianką. Amerykanka triumfowała w trzech setach. Wcześniej nie brakowało dramaturgii w postaci przerw medycznych. Można śmiało napisać, że w tym meczu kibice dostali po prostu wszystko.
Niestety niemiłą niespodziankę dostała również młodsza ze sportsmenek w przestrzeni wirtualnej. Gdy tylko sięgnęła po spotkaniu po telefon jej oczom ukazało się mnóstwo negatywnych komentarzy. Większość z nich była wręcz skandaliczna. "Jedna z najgorszych tenisistek na świecie", "Klaun" - pisali między innymi hejterzy. A nastolatka nie zamierzała tego tak zostawić. Stosowny zrzut ekranu pojawił się na Instagramie. "Oto co dostaje człowiek po przegraniu tylko jednego meczu" - podsumowała krótko.
Znów wylewa się hejt w tenisie. Tym razem oberwała Andriejewa, kilka dni po Chwalińskiej
Zdjęcie szybko rozeszło się po środowisku. "Mirra Andriejewa opisuje hejt, jaki spadł na nią po przegranej z Anisimovą w Miami. 17-letnia dziewczyna. Miała serię trzynastu wygranych spotkań. Obrzydliwe" - grzmiał między innymi znany tenisowy ekspert, Jose Morgado. Rosjanka natomiast szybko zmieniła zdanie i jednak skasowała omawiany przez nas zrzut ekranu. Prawdopodobnie nie chciała dawać pożywki sfrustrowanym osobom.
Mowa nienawiści w tenisie nie jest niczym nowym. Zaledwie kilka dni temu podobne wiadomości ujawniła Maja Chwalińska. Z tym że Polka otrzymała je tuż po... zwycięskiej konfrontacji. Jak więc widać, nawet triumfy mogą nakręcić hejterów.
Wracając na koniec do czysto sportowych emocji, turniej w Miami wciąż trwa. Na placu boju pozostała między innymi Iga Świątek. W nocy z poniedziałku na wtorek podopieczna Wima Fissette’a zmierzy się z Eliną Switoliną. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.