Koniec meczu Polki o 16.45, trzy minuty przed zachodem słońca. Wcześniejszy maraton trwał 4,5 godziny
Egipski kurort Szarm el-Szejk "przeżył" już w tym roku jedno pięciogodzinne spotkanie tenisowe, gdy swój pierwszy turniej w karierze wygrała Zuzanna Pawlikowska. W czwartek dwie Rosjanki - rozstawiona z jedynką Tatiana Prozorowa i Anastazja Gasanowa - grały tak, jakby bały się awansować, a presja wiązała im ręce. Ich bój trwał 4 godziny i 33 minuty, a na jego koniec czekała nasza Martyna Kubka. Bo dopiero wtedy mogła zacząć starcie, którego stawką był półfinał debla. I wspólnie ze Słowaczką Katariną Kuzmovą też sprawiły sobie horror.
Martyna Kubka walczy w Szarm el-Szejk w Egipcie o swój pierwszy singlowy tytuł w tym roku - nie jest bynajmniej faworytką w tym turnieju, choć ma piątkę w drabince. Wspólnie ze Słowaczką Katariną Kuzmovą są jednak faworytkami w deblu, dla Polki to szansa na ostatnie turniejowe zwycięstwo w tym roku, zarazem 10.
Czwartek był zgodnie z planem bardzo pracowitym dniem dla Polski, miała najpierw mecz drugiej rundy singla, później - po krótkiej przerwie - ćwierćfinał gry podwójnej. Tyle że pobyt na obiekcie tenisowym niespodziewanie wydłużył się jej o kilka godzin. I ledwie zdążyła dokończyć swoje drugie spotkanie.
273 minuty dwóch Rosjanek na korcie w Szarm el-Szejk. A Polka musiała czekać aż skończą
Rano Kubka dość pewnie pokonała Białorusinkę Annę Kubariewą 6:1, 6:4, tym razem musiała na to starcie poświęcić 83 minuty. Dwa swoje poprzednie spotkania w Egipcie wygrała w niecałą godzinę, ale i dziś awansowała bez większych problemów. Może z jednym trudniejszym momentem, gdy w drugiej partii rywalka odskoczyła na 3:1, mając przełamanie zapasu. Po 83 minutach to jednak Polka cieszyła się z awansu do ćwierćfinału.
Po takim spotkaniu zawodniczce przysługuje przerwa, zwykle godzina lub dwie, zanim podejdzie do meczu deblowego. Mecz Kubki i Kuzmovej z Egipcjanką Yasmin Ezzat oraz Arlindą Rushiti z Kosowa miał się odbyć na korcie numer trzy, został przeniesiony na czwórkę. Zaraz po meczu najwyżej rozstawionej w całych zawodach, mającej już za sobą wielkoszlemowy debiut, Tatiany Prozorowej z Anastazją Gasanową. Pierwsza rok temu była pod koniec drugiej setki rankingu WTA, druga zaś niespełna trzy lata wskoczyła na 122. miejsce. I ma CV zwycięstwa nad Karoliną Pliskovą czy Qinwen Zheng.
Obie Rosjanki stoczyły mecz, jaki rzadko się zdarza w profesjonalnym tenisie, a Kubka musiała być cały czas w gotowości. Gasanowa wygrała pierwszego seta 7:6, drugi padł łupem Prozorowej 7:5. W trzecim Gasanowa wygrywała już 5:2, by za chwilę przegrywać 5:6. Mało tego, Prozorowa miała w tie-breaku piłkę meczową przy stanie 6-5. I przegrała tę partię 6-8. Co jednak najważniejsze - spotkanie trwało 4 godziny i 33 minuty, ledwie o 28 minut krócej od niedawnego finału Zuzanny Pawlikowskiej w tym samym centrum tenisowym.
Martyna Kubka/Katarina Kuzmova - Yasmin Ezzat/Arlinda Rushiti 6:3, 6:7(5), 10-8
Polka i Słowaczka swój mecz deblowy zaczęły już po godz. 15 lokalnego czasu, potrzebowały jeszcze wcześniej rozgrzewki. Zachód słońca w Szarm el-Szejk miał nastąpić o 16.48 - wydawało się więc, że spokojnie zdążą. Kubka i Kuzmova wygrały pierwszą partię z duetem Ezzat/Rushiti 6:3, w drugiej prowadziły z przełamaniem 5:4, miały dwie piłki meczowe przy swoim podaniu. I przegrały tego gema, a później też - po tie-breaku - całego seta.
Półfinalistki wyłoniła więc trzecia partia, grana a zasadzie super tie-breaka. Też nerwowała, było już 8-8. Kubka i Kuzmova wygrały dwie ostatnie akcje, ostatnią o 16.45 lokalnego czasu, trzy minuty przed zachodem słońca.
Polka jest więc dwa spotkania od swojego 10. tytułu w tym roku. W piątek zaś zagra przeciwko... Rushiti o półfinał singla, a później przeciwko Gasanowej o finał w deblu.