Z przygodami, ale w końcu rozpoczęła się rywalizacja podczas Billie Jean King Cup Finals 2024. Zmagania w Maladze miały wystartować od meczu reprezentantek gospodarzy z naszymi tenisistkami. Jak wiemy, nie pozwoliła na to bardzo niekorzystna aura, która zapanowała w środę w tym rejonie Hiszpanii. W związku z tym trzeba było przełożyć pojedynek na piątek. Polki, z Igą Świątek na czele, przystąpią do walki od godz. 10:00. Dzisiejsze mecze przebiegają już bez żadnych problemów. Jedyną korektę dokonano jeszcze w środę i było nią przesunięcie początku spotkania Japonia - Rumunia z godz. 10:00 na 12:00, tak by odpowiednio przygotować obiekt od zewnątrz po środowych opadach deszczu i przy okazji poczekać na oficjalne zdjęcie czerwonego alertu pogodowego na terenie Andaluzji. Na 40 minut przed rozpoczęciem rywalizacji pojawiły się oficjalne meczowe zestawienia, co potwierdzało, że zawody ruszą zgodnie z harmonogramem. Japonki odrobiły stratę w meczu z Rumunkami. W ćwierćfinale BJK Cup Finals zagrają z Włoszkami Najpierw na korcie w Maladze pojawiły się Nao Hibino i Ana Bogdan. Rumunka była wskazywana na faworytkę starcia i wywiązała się z tej roli. Pierwszego seta wygrała do dwóch, a w drugim wystarczyło jej jedno przełamanie. Jedynym momentem nadziei na powrót z perspektywy Japonki był ósmy gem, gdy miała dwa break pointy na 4:4. Bogdan wyszła jednak z opresji, a później w dość pewnym stylu zamknęła rywalizację wynikiem 6:2, 6:4, dając pierwszy punkty swojej reprezentacji. Później do gry weszły Ena Shibahara i Jaqueline Cristian. Pierwsza z zawodniczek zmierzyła się z naszą Igą Świątek podczas tegorocznego US Open i wówczas była to bolesna lekcja dla Japonki. Wygrała zaledwie jednego gema w starciu z raszynianką. Mecz z Rumunką potoczył się jednak znacznie lepiej z jej perspektywy. Od pierwszej piłki obserwowaliśmy wyrównane starcie na korcie. O losach premierowego seta zdecydowało jedno przełamanie w ostatnim gemie. W drugim Cristian miała przewagę breaka, ale ostatecznie o wyniku rozstrzygnął tie-break. W nim zdecydowanie lepsza okazała się Shibahara, która zwycięstwem 6:4, 7:6(2) przywróciła swojej reprezentacji nadzieję na ćwierćfinał. O tym, kto zagra w sobotni poranek z Włoszkami, miał zadecydować debel. Po stronie Japonek obserwowaliśmy duet Shuko Aoyama/Eri Hozumi, a u Rumunek - Monica Niculescu/Elena Gabriela Ruse. W pierwszej partii zdecydowanie dominowały zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni, ale w drugiej odsłonie działo się o wiele więcej. Teoretycznie Japonki mogły zamknąć rywalizację już w dziewiątym gemie, ale nie wykorzystały pierwszych dwóch meczboli. Po chwili zmarnowały kolejny. Awans zagwarantowały sobie dopiero w dwunastym gemie, po czwartej okazji. Ostatecznie wygrały 6:1, 7:5. Dzięki temu to Azjatki zmierzą się z reprezentacją Italii w ćwierćfinale Billie Jean King Cup Finals. Początek sobotniego starcia o godz. 10:00.