Dawid Celt uderzył w Katarzynę Kawę. Mówił, co zawiodło w walce o finał BJK Cup
Polki odpadły w półfinale turnieju BJK Cup, czyli nieoficjalnych mistrzostwach świata w kobiecym tenisie. Pokonały je późniejsze zwyciężczynie, Włoszki. Kapitanem polskiej drużyny był Dawid Celt i to on zarządzał drużyną oraz decydował kogo posłać do boju na kolejne mecze. Jedną z pewniaczek do debla była Katarzyna Kawa. Okazało się jednak, że Celt nie ma o niej tak dobrego zdania, jak o pozostałych członkiniach drużyny.
Celt w rozmowie w programie "Misja Sport" mówił o tym, że według niego sercem drużyny była z pewnością Iga Świątek, która każdy mecz traktowała bardzo poważnie i motywowała koleżanki z zespołu. "Jest bezapelacyjnie liderką tego zespołu. Zostawiła wszystko, co miała najlepsze, serce, charakter" - podkreślał.
Dawid Celt uderzył w Katarzynę Kawę
Po zakończeniu BJK Cup przyszedł czas na to, by przyjrzeć się temu, co poszło dobrze, a co zawiodło. Celt postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Zapytany o to, czego zabrakło, odpowiedział bardzo zdecydowanie. "Nie chcę powiedzieć, że tylko szczęścia, ale lepszych decyzji, grania skuteczniej w ważnych momentach. Jak masz takie zawodniczki po przeciwnej stronie siatki, to musisz je wykorzystywać" - mówił. Potem swoją uwagę skupił na Katarzynie Kawie.
"Z całym szacunkiem dla Kasi Kawy, która uczyniła w kadrze ogromny progres, patrząc realnie, odstawała od tych dziewczyn" - mówił. Po chwili jednak jego ton złagodniał. "Musiała nadrobić doświadczenie, wykorzystać umiejętnie to, że ma Igę obok siebie. Kasia w kilku momentach trochę się usztywniła, ale ogólnie oceniam jej występ na tle tych bardzo utytułowanych rywalek bardzo pozytywnie".
Dawid Celt chce "budować" Kawę
Dlaczego Celt wybierał w takim razie "odstającą" Kawę do gry w deblu? Kapitan reprezentacji stwierdził jasno - chciał ją budować i dać jej szansę. "Postawiłem na Kasię w deblu, ale do tego miałem akurat pełne przekonanie i zaufanie, bo budujemy ją od kilku lat w tej kadrze. Ona jest coraz lepsza, zdobywa to doświadczenie, zagrała trzeci turniej finałowy. Gdybyśmy ją wzięli pierwszy raz i postawili w tym miejscu, to byłaby zupełnie inna zawodniczka" - mówił.
Nie miał sobie nic do zarzucenia w kontekście wystawiania konkretnych tenisistek danego dnia na mecz. Eksperci niekoniecznie się z nim zgadzali, ale ostatecznie Celt twierdził, że nie mógł zrobić nic lepiej lub gorzej. Jest za to niemal pewien, że w następnych edycjach BJK Cup będziemy mogli częściej oglądać Igę Świątek - wiele zależy jednak od kalendarza turniejowego i jej własnej formy.