Poruszające wyznanie Artura Szpilki. Bokser żył w skrajnej biedzie
Artur Szpilka tak szczery nie był od dawna. W rozmowie z Wojewódzkim i Kędzierskim bokser opowiedział o ciemnych stronach swojego życia. Nie zawsze było kolorowo. Sportowiec żył w skrajnej biedzie i doszło do tego, że musiał przepychać się z bezdomnymi walcząc o przeterminowane jedzenie. Jego słowa poruszają.
Artur Szpilka to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich bokserów wagi ciężkiej. Jego postać wzbudza liczne kontrowersje także poza ringiem. Media chętnie rozpisują się o życiu prywatnym 35-letniego sportowca. On sam niedawno wydał książkę "Zawsze ten sam", którą napisał wspólnie z Hubertem Kęską. To właśnie na jej kartach rozlicza się ze swoją przeszłością.
Artur Szpilka uchylił rąbka tajemnicy. Żył w skrajnej biedzie
Szpilka był wczoraj gościem podcastu Wojewódzki/Kędzierski. Prowadzący audycje jak zwykle nie unikali trudnych tematów i mocnych pytań. Kuba Wojewódzki nazwał autobiografię Artura "książką o wstawaniu z kolan". Sam bokser nie ukrywał, że powrót do tych wspomnień wywołał u niego wielkie emocje, szczególnie poruszyła go historia opowiedziana w książce przez jego siostrę.
"Wielokrotnie, czytając, miałem łzy w oczach. Dzwoniłem do Huberta: 'co ty mi stary zrobiłeś'. Jest opowieść mojej siostry, jak rodzice byli zamknięci w zakładzie karnym, a ja chodziłem do Lidla, gdzie dawali o dzień przeterminowane rzeczy. Z tyłu Lidla" - wyznał bokser w podcaście.
Jak się okazuje Artur Szpilka żył wówczas w skrajnej biedzie, a każdy dzień był walką o przetrwanie.
"Ja się tam może nie biłem, ale przepychałem się z żulami, bo oni też czekali na to jedzenie. Pamiętam, że te jogurty... Wszystko to ja zawijałem i mówię: 'wszystko to jest dla mojego rodzeństwa'. Przypomniałem sobie to i znowu łzy, znowu ciary. Nie było czegoś takiego jak wstyd, tylko chodziłeś i brałeś" - podsumował 35-letni pięściarz.
Trzeba przyznać, że jest szczery do bólu.
Zobacz też:
Sport