Stoch i Kubacki w ogniu krytyki, Thurnbichler pod presją. Pojawił się temat pieniędzy
Inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich nie poszła po myśli polskich skoczków, z których jedynie Paweł Wąsek zdołał pokazać się z dobrej strony. Formą nie błysnęli Dawid Kubacki i Kamil Stoch, a część kibiców zaczęła domagać się, by Thomas Thurnbichler odsunął obu zawodników od kadry. Nawiązując do tych apeli Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty zauważył, że brak gwiazd polskich skoków w Pucharze Świata mógłby nieść ze sobą poważne konsekwencje finansowe.
Za nami pierwszy weekend Pucharu Świata w sezonie 2024/2025 - rywalizację w Lillehammer w piątek zainaugurowały drużyny mieszane, a konkurs mikstów wygrali Niemcy przed Norwegią i Austrią. Polska w składzie Nicole Konderla, Paweł Wąsek, Anna Twardosz i Aleksander Zniszczoł zajęła siódme miejsce.
Następnego dnia podopieczni Thomasa Thurnbichlera wystartowali w konkursie indywidualnym, który wygrał Pius Paschke. Z "Biało-Czerwonych" najlepiej spisał się 14. Paweł Wąsek. W trzeciej dziesiątce uplasowali się z kolei Zniszczoł i Dawid Kubacki. Nasi zawodnicy jeszcze słabiej spisali się w niedzielę. Wąsek (23. lokata), Zniszczoł (25.) oraz Stoch (28.) stanowili tło dla najlepszych, co nie jest dobrym prognostykiem przed konkursami w Ruce.
Po zawodach w Lillehammer duża fala krytyki spadła nie tylko na Macieja Kota, którego w kadrze na kolejne zawody i tak zastąpi Jakub Wolny, ale też na Stocha i Kubackiego, którzy w sumie uzbierali zaledwie osiem punktów.
Stoch i Kubacki poza kadrą? Ekspert nie ma złudzeń
Wśród kibiców komentujących konkursy w mediach społecznościowych nie brakuje głosów, że Stoch i Kubacki powinni zostać odsunięci od drużyny i zastąpieni przez młodszych skoczków. Do tych głosów w rozmowie z WP SportoweFakty odniósł się Kazimierz Długopolski.
"Puchar Świata kręci się też trochę wokół pieniędzy. Sponsorzy mają swoje wymagania. Jeśli naszych skoczków nie będzie w konkursach, nie będzie reklamy. To może być jeszcze gorsza sytuacja, ponieważ stracimy jakichś sponsorów, którzy wspierają finansowo polskie skoki. Jeżeli młodzi zawodnicy odpadaliby na etapie kwalifikacji, nikt więcej ich nie będzie widział" - zauważył doświadczony trener, sugerując, że Stoch i Kubacki nawet w słabszej formie są w stanie kwalifikować się do zawodów i spełniać tym samym oczekiwania sponsorów.
Zdaniem eksperta wspomniani zawodnicy i tak nie zostaną zastąpieni przez młodszych skoczków, ponieważ potencjalni następcy naszych mistrzów nie są w stanie zbliżyć się poziomem do liderów kadry.
Trudno jest trenerowi desygnować zawodników, którzy nie prezentują odpowiedniej formy. Na pewno, jeśli któryś z nich zbliżałby się swoją dyspozycją do najsłabszych z kadry, zostałby zabrany na konkursy. Po treningach pewnie było widać, że są daleko za naszymi seniorami, którzy i tak nie są dobrzy
~ wypunktował.
Ze słów Długopolskiego wynika, że jeśli młodsi zawodnicy zaczną skakać lepiej niż Stoch czy Kubacki, to finalnie i tak zostaną włączeni do drużyny, niezależnie od tego, czy będzie to niosło ze sobą konsekwencje w postaci mniej intratnych kontraktów sponsorskich. Póki co jednak niewiele wskazuje na to, by Thurnbichler zrezygnował ze wspomnianej dwójki.
Kamil Stoch widzi pozytywy. Tak komentował konkurs w Lillehammer
Sam Stoch nie ukrywa, że jego forma jest daleka od idealnej. Po niedzielnym konkursie, który zakończył na 28. miejscu, pozytywu szukał w tym, że udało mu się awansować do drugiej serii.
"Szału nie ma. Nie urywały te skoki... choć mnie urwało w tym pierwszym niedzielnym i to konkretnie. To był bardzo mocno spóźniony skok. Z pozytywów, których chcę szukać, to na pewno to, że oddałem dwa skoki w konkursie" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami.
Kubacki z kolei zwrócił uwagę na to, że wciąż ma problemy techniczne. Dlatego też mimo dobrego skoku w niedzielnych kwalifikacjach (był 15.) później nie zdołał wywalczyć prawa startu w drugiej serii.
Brakowało mi prędkości na najeździe. Miałem jeszcze bardziej zwęzić kolanka przed tym skokiem konkursowym, ale - jak było widać - nie wyszło. Prędkość niby była lepsza, ale to nie był aż taki przeskok, jakiego się spodziewałem. Do tego błąd na progu spowodował, że było dla mnie po zawodach
~ przyznał.
Kolejne konkursy Pucharu Świata odbędą się w sobotę (godz. 17:00) i niedzielę (godz. 15:15) w Ruce.