Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piotr Żyła wysłał jasną wiadomość do Thurnbichlera. "Smutno było"

Pierwszy weekend z Pucharem Świata w skokach narciarskich zawodnicy mają już za sobą. Reprezentanci Polski nie spisali się tak, jakby oczekiwali tego kibice i zanotowali mały falstart. W Lillehammer zabrakło jednego z czołowych polskich skoczków, Piotra Żyły. Mistrz świata dochodzi do siebie po kontuzji i w rozmowie z Eurosportem nie ukrywał, że dziwnie było mu oglądać pierwsze zimowe zawody w telewizji.

Piotr Żyła i Thomas Thurnbichler
Piotr Żyła i Thomas Thurnbichler/Łukasz Krajewski/Newspix

Do pierwszych konkursów Pucharu Świata w sezonie 2024/25 kibice z Polski podchodzili przede wszystkim z jedną nadzieją. Że będzie lepiej niż przed rokiem. I choć faktycznie biało-czerwoni w Lillehammer nie zaprezentowali się tak słabo, jak dwanaście miesięcy wcześniej, to ich postawa wciąż pozostawia wiele do życzenia. W sumie w dwóch konkursach Polacy uzbierali 48 punktów

Dorobek ten nie jest imponujący i daleko mu do najlepszych wyników sprzed lat. Niepokoić może zwłaszcza postawa liderów. Dawid Kubacki, czy Kamil Stoch zajmowali odległe lokaty i nie widać było zdecydowanej poprawy względem poprzedniego sezonu. Jedynie Paweł Wąsek zebrał pozytywne opinie po weekendzie w Lillehammer

Piotr Żyła zgłasza gotowość. Występy skoczka coraz bliżej

Zawody w Norwegii to już jednak historia i Polacy muszą skupić się na tym, co przed nimi. W najbliższy weekend zameldują się w Finlandii, a konkretnie w Ruce, gdzie odbędą się dwa kolejne konkursy indywidualne. Przed zawodami na północy Europy Thomas Thurnbichler dokonał jednej zmiany w składzie biało-czerwonych. Macieja Kota zastąpił Jakub Wolny

Wśród zawodników, którzy wystąpią w Ruce na próżno szukać Piotra Żyły. Doświadczony skoczek nie pojawił się również w Lillehammer. Wszystko za sprawą kontuzji w okresie przygotowawczym i rekonwalescencji, jaką przechodził 37-latek. Żyła w rozmowie z Eurosportem nie ukrywał, że nieco dziwnie było oglądać pierwsze konkursy z pozycji widza. 

"Smutno było, bo zawsze jeździło się na te pierwsze konkursy, zawsze się skakało, a teraz nie. Na pewno wolę skakać niż oglądać skoki innych. Z drugiej strony na jednym czy dwóch weekendach sezon się nie kończy, prawda? Tych zawodów naprawdę mamy sporo. Muszę poczekać. I być cierpliwym" - powiedział dwukrotny mistrz świata na skoczni normalnej.  

Żyła został zapytany o stan zdrowia i kondycję operowanego kolana. Skoczek zgłosił gotowość do startów i tym samym wysłał jasny sygnał do Thurnbichlera, że na zawody w Wiśle będzie gotowy. "Jestem przygotowany i fizycznie, i psychicznie, chociaż nigdy nie można powiedzieć, że jest się w 100 procentach gotowym, bo to skoki" - zakomunikował skoczek. Dodał jednocześnie, że kolano już nie boli i nie ma żadnych niepokojących objawów po zabiegu, co pozwala w pełni skupić się na treningach i nadchodzących startach w Pucharze Świata. 

Adam Małysz: Nie widzimy znacznej poprawy w skokach. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Piotr Żyła/LUKASZ SZELAG/REPORTER
Piotr Żyła/PZN/Tadeusz Mieczyński
Piotr Żyła/
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem