Otrzeźwienie Dawida Kubackiego. Nasz mistrz w końcu to zrozumiał. Pojawiły się efekty
Dawid Kubacki w czasie Turnieju Czterech Skoczni przyznał, że w ostatnich treningach przed zawodami robił zupełnie co innego na treningach niż w zawodach. Zaprzeczył tym samym temu, że w polskiej kadrze jest jedna myśl szkoleniowca. Jego słowa wywołały wiele chaosu. W połowie imprezy nasz wielki mistrz jednak się zreflektował. Nie tylko zaczął mówić inaczej, ale też na skoczni wyglądał zupełnie inaczej. W końcu zaczął lądować daleko.
Pierwsze dwa konkursy Turnieju Czterech Skoczni - w Oberstdorfie i Garmisch-Partenirchen były dla Dawida Kubackiego prawdziwą katastrofą.
Najpierw nie przebrnął kwalifikacji, by w noworocznych zawodach zajął odległe 46. miejsce.
Dawid Kubacki uradował Adama Małysza. Najpierw był jednak szok
Przełom przyszedł w Innsbrucku. Tam już w treningach Kubacki pokazywał się z zupełnie innej strony. Zaczął też inaczej się wypowiadać.
- Byłem w szoku, kiedy usłyszałem z ust Dawida, że to, co robi, jest wbrew jego logice, ale zauważył, że zaczyna to działać. To jest duży krok do przodu. To nie jest tak, że Dawidowi się nie chce, ale skoro on całe życie skakał z innym pomysłem, to trudno jest mu teraz zmienić pewne przyzwyczajenia - powiedział Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Bardzo się cieszę z tego, że uwierzył w to, że można pracować inaczej i nie będzie wracał do tego, co było. Chce iść do przodu, ale najpierw musi ustabilizować pozycję dojazdową. Starsi zawodnicy i to jeszcze utytułowani zaczynają wracać do tego, co było, kiedy skakali na wysokim poziomie. Widzą, że teraz robią inne rzeczy, ale nie mogą się do nich przekonać. Trzeba jednak iść za postępem. Zmienia się świat, ale też system skakania
~ dodał.
Najlepsze skoki od dawna
Wygląda na to, że Kubacki w końcu poddał się procesowi i zaczął postępować zgodnie z sugestiami Thomasa Thurnbichlera. Efekt? W Innsbrucku był 26., a w Bischofshofen 28. Zrobił zatem zdecydowany krok do przodu, bo przecież kilka dni wcześniej przepadał z kretesem. Po pierwszym skoku w konkursie w Bischofshofen zacisnął nawet pięść. Takiego gestu u niego już dawno nie wiedzieliśmy.
- W Bischofshofen oddawałem swoje najlepsze skoki od dość dawna. Wynik nie jest jednak satysfakcjonujący. Jestem jednak zadowolony, bo widać, że zrobiłem krok do przodu - mówił Kubacki.
- Pojawia się energia na progu i to jest droga, którą muszę iść. Teraz będziemy mieli trochę spokojnych treningów w Polsce. Kilkanaście powtórzeń na skoczni powinno zbudować pewność siebie. Jak to mawiał klasyk w postaci Marcina Bachledy: jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz. Czasami są gorsze momenty w karierze, ale wtedy trzeba zacisnąć zęby i robić swoje - dodał.
Warto podkreślić, że zarówno Kubacki, jak i Piotr Żyła mieli bardziej indywidualne treningi.
- Może nie tak jak Kamil, ale na własną prośbę dostali wolną rękę. Chcieli być trochę więcej w domu. Jeździli na wybrane zgrupowania i starty. W tej sytuacji trener nie ma stuprocentowej kontroli nad zawodnikiem. Wydawało się jednak, że wszystko idzie w dobrym kierunku - zauważył Małysz.
Więcej na ten temat
Ruka, HS142 (M) Puchar Świata30.11.2024 | |
Wisła, HS134 (M), kwal. Puchar Świata08.12.2024 | |
Titisee-Neustadt, HS142 (M) Puchar Świata15.12.2024 | |
Engelberg , HS140 (M) Puchar Świata21.12.2024 |