Zaraz po tym, jak Aleksander Zniszczoł uzyskał 144 metry w pierwszym treningu, polscy dziennikarze zaczęli się zastanawiać, czy nie lepiej dla tego zawodnika byłoby, gdyby został wycofany z drugiej serii treningowej. Wszyscy mamy bowiem w głowie to, że on w treningach skacze znakomicie, a potem kiedy nadchodzą serie punktowane, zaczyna zawodzić. Piotr Żyła przemówił. Tajemnicze i niepokojące słowa naszego skoczka Thomas Thurnbichler: myśleliśmy, by nie puszczać Olka Jak się okazało, nasz sztab nawet przez moment rozważał taką możliwość. - Myśleliśmy, by po tym bardzo dobrym pierwszym skoku, nie puszczać Olka w drugiej serii treningowej. Nawet zasugerował to Maciek Maciusiak. Powiedziałem mu jednak, że teraz warunki będą zupełnie inne i dobrze byłoby, żeby Olek w nich skoczył, by złapać czucie przy wietrze z tyłu - powiedział Thomas Thurnbichler, trener kadry polskich skoczków. Ostatecznie Zniszczoł był 44. w drugiej serii treningowej. W kwalifikacjach zajął 19. miejsce i w konkursie będzie rywalizował w parze z Piotrem Żyłą. O rywalu Zniszczoła - Żyle, który w kwalifikacjach był 32, Austriak tak mówił: - Piotrek mógł oddać lepszy skok. To wciąż nie jest to, czego on chce, ani też to, czego od niego oczekujemy. Zrobił jednak krok w dobrym kierunku. Kolejny równy dzień zaliczył Dawid Kubacki. W obu treningach był w "30", a w kwalifikacjach znalazł się zaraz za nią. - Dawid oddał dobry technicznie skok w pierwszym treningu, ale ten kwalifikacyjny nie był już tak udany, choć naprawdę dobrze leciał - przyznał Thurnbichler. Szkoleniowiec naszej kadry chwalił za to Wąska, który był czwarty w kwalifikacjach. - Od strony techniki skok Pawła w kwalifikacjach był lepszy niż w treningach. On potrafi ze skoku na skok wprowadzić zmiany. W kwalifikacjach wcale nie miał dobrych warunków, a poleciał daleko. Wykonał naprawdę dobrą robotę - mówił Austriak. Trener wyjaśnił brak awansu Jakuba Wolnego Jedynym z Polaków, który nie awansował do konkursu, był Jakub Wolny. On w Innsbrucku się przełamał. Znowu zaczął skakać całkiem nieźle, ale w Bischofshofen przeszkodziły mu sprawy niezwiązane ze sportem. - Tylko Kuba był trochę chory i nie miał dobrego czucia ciała. Przez to pojawiły się problemy z odpowiednim trafieniem w próg - przyznał Thurnbichler. Z Bischofshofen - Tomasz Kalemba, Interia Sport