Siatkarski nokaut w ligowym klasyku. Wszystko na oczach Nikoli Grbicia
Ważne zwycięstwo Asseco Resovii. W ligowym klasyku w hali Podpromie rzeszowscy siatkarze nie dali szans PGE GiEK Skrze Bełchatów. Zdecydowana wygrana w trzech setach winduje Asseco Resovię do czołowej ósemki tabeli PlusLigi. Przy okazji rzeszowianie wyprzedzili w klasyfikacji swoich rywali, czyli dziewięciokrotnych mistrzów Polski. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Klemen Cebulj.
Jeszcze dekadę temu rywalizacja Asseco Resovii i PGE GiEK Skry Bełchatów rozpalała kibiców PlusLigi. Obie drużyny walczyły o najwyższe cele. Ostatnie lata tak obfite w sukcesy już nie są, zwłaszcza dla bełchatowian. Ale w tym sezonie rzeszowianie zawodzili i przed niedzielnym meczem to Skra była wyżej w tabeli.
Rzeszowianie rozpoczęli klasyk PlusLigi bez Lukasa Vasiny. Jak poinformowali komentatorzy Polsatu Sport, Czech miał problemy z barkiem. Początek meczu przebiegał jednak pod ich dyktando. Szybko objęli prowadzenie 8:5, po kilku kolejnych minutach trener PGE GiEK Skry Gheorghe Cretu poprosił o przerwę. I w połowie seta jego drużyna doprowadziła do remisu. Problemy w ataku miał Stephen Boyer, bełchatowianie zanotowali aż pięć punktowych bloków.
Ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. Ważny atak skończył Bartosz Bednorz, którego - podobnie jak innych reprezentantów Polski - obserwował z trybun selekcjoner Nikola Grbić. Potem rywale nie poradzili sobie z zagrywką Klemena Cebulja. Asseco Resovia wygrała 25:23.
PlusLiga. Asseco Resovia "przykryła" słabszą skuteczność Bartosza Bednorza
Drugi set, po kilku wyrównanych minutach, znów zaczął przechylać się na stronę gospodarzy. Problemy w ataku miał Amin Esmaeilnezhad, irański atakujący, który na początku sezonu był zdecydowanym liderem Skry. W końcu Cretu zdecydował się na zastąpienie go Żigą Sternem. Słoweniec to nominalny przyjmujący, ale niedawno z bełchatowską drużyną pożegnał się Krystian Walczak, zmiennik Amina, który przeniósł się do ligi koreańskiej.
Asseco Resovia miała cztery punkty przewagi. Rywale zmniejszyli straty po bloku Bartłomieja Lemańskiego, ale tylko na chwilę. W końcówce podopieczni trenera Tuomasa Sammelvuo powiększyli przewagę dzięki serii spektakularnych bloków. Celował w nich zwłaszcza Dawid Woch. Bełchatowianie jeszcze się zerwali, ale ostatecznie znów pogrążył ich serwis Cebulja. Rzeszowianie wygrali 25:20.
Na trzeciego seta do szóstki gości powrócił Amin. W składzie pozostał Stern, miejsce na boisku stracił Miran Kujundzić. Ale ponownie to Asseco Resovia od początku dominowała. Gospodarze szybko uciekli rywalom na cztery punkty. Po bełchatowskiej stronie dużym problemem było przyjęcie zagrywki. Już przy stanie 9:4 Cretu przerwał grę.
Tyle że po niej rzeszowianie jeszcze powiększyli przewagę. Nie przeszkadzała im nawet gorsza skuteczność Bednorza, który miał duże problemy w ataku. Niewiele lepiej prezentował się jego Amin, którego gospodarze potrafili zablokować aż cztery razy. Bezradny był Grzegorz Łomacz, reprezentacyjny rozgrywający Skry, którego w niedzielę z pewnością Grbić również uważnie obserwował. Przewaga Resovii nie podlegała dyskusji, skończyło się jej wygraną 25:16.
Asseco Resovia: Boyer, Kłos, Bednorz, Kozub, Woch, Cebulj - Zatorski (libero) oraz Niemiec
PGE GiEK Skra: Amin, Lemański, Kujundzić, Łomacz, Wiśniewski, Perić - Buszek (libero) oraz Marek (libero), Stern, Szalacha, Dinculescu