Nikola Grbić do reprezentacji Polski wkroczył w trudnych okolicznościach. Z drużyną pożegnał się bowiem wcześniej uwielbiany przez kibiców Vital Heynen. Belg miał jednak za sobą nieudane igrzyska olimpijskie w Tokio, co zaważyło na konieczności rozstania się z trenerem, który doprowadził naszą reprezentację do niespodziewanego złotego medalu mistrzostw świata w 2018 roku. Miewał jednak także gorsze okresy, co przy potencjale personalnym naszej reprezentacji było sporym rozczarowaniem. Poruszenie pod wpisem polskiej siatkarki. Wystarczył jeden szczegół Od przyjścia Grbicia tych trudniejszych momentów praktycznie nie było. Serb realizuje praktycznie każdy z celów, który został mu postawiony i z poszczególnych imprez regularnie wraca z medalem. Nie było jeszcze turnieju, z którego selekcjoner oraz jego siatkarze wróciliby z pustymi rękoma, choć pojawiają się także rozczarowania, gdy nie uda się zdobyć złotego medalu. Tak było, choćby podczas mundialu w 2022 roku, gdy na własnej ziemi w finale Polacy przegrali z Włochami. Grbić nie ma złudzeń. Cel na 2025 rok jest jasny Miniony sezon dla Serba był bardzo udany. Kolejny raz do gabloty trafiły następne medale, w tym ten wymarzony - olimpijski. - Jestem zadowolony z tego, co osiągnęliśmy na igrzyskach. Jeśli jednak nie zrobi się tego ostatniego kroku na koniec i nie wygra finału, to pozostaje takie uczucie, że to nie był stuprocentowy sukces - przyznał w rozmowie z portalem "Plusliga". Młody talent daje sensacyjną wygraną. Są coraz bliżej upragnionego celu Serb wskazał także bardzo odważnie cel na sezon 2025, który rozpocznie się za kilka miesięcy. - Jeśli chodzi o pracę trenerską, to największym marzeniem na najbliższy rok, jest wygranie złotego medalu mistrzostw świata. Czekam na ten moment już od 1998 roku i bardzo mi tego złota brakuje. Bardzo chcemy wygrać złoty medal mistrzostw świata. To jest jedyne trofeum, jakiego brakuje mi w kolekcji czy jako siatkarz, czy jako trener. Mam tylko dwa srebra oraz jeden brąz - stwierdził, wskazując cel. Mistrzostwa świata w 2025 roku odbędą się w dość egzotycznym miejscu, bo na Filipinach, które jednak zdążyły już w przeszłości udowodnić, że kibicowsko niczego im nie brakuje. Turniej rozpocznie się 12 września, a zakończy 16 dni później. Biało-Czerwoni w fazie grupowej zmierzą się z: Holandią, Rumunią oraz Katarem. Nie ma wątpliwości, że Polacy będą faworytami do zwycięstwa w grupie, a także całej imprezie.