Szaleństwo po wygranej nad Słowenią. Wyjątkowe sceny w Łodzi, tak świętowali Polacy
Zgodnie z deklaracjami reprezentanci Polski stanęli w niedzielę na wysokości zadania i rozbili w meczu o brązowy medal Ligi Narodów Słowenię. Rywal, który w ostatnich latach był prawdziwą zmorą biało-czerwonych poległ wyraźnie, 0:3 i będzie musiał zadowolić się "najgorszym", czwartym miejscem. Po ostatniej piłce w Atlas Arenie w Łodzi zapanowało prawdziwe szaleństwo. Aż trudno opisać, jak wylewna była reakcja podopiecznych Nikoli Grbicia.
![Reprezentacja Polski siatkarzy sięgnęła po brązowy medal Ligi Narodów](https://i.iplsc.com/-/000JE7NCRSP7W0AF-C461-F4.webp)
Po sobotnim meczu z Francją jasne było, że Polakom nie uda się powtórzyć sukcesu z minionego sezonu Ligi Narodów. Biało-czerwoni nieoczekiwanie przegrali z "Trójkolorowymi" 2:3 i zadowolić musieli się co najwyżej walką o brązowy medal rozgrywek. A i rywal trafił się ku temu wymagający. Słowenia poległa w półfinale z Japonią 0:3 i to ona stała na drodze podopiecznych Nikoli Grbicia.
Słowenia już nie taką "zmorą". Dominacja i błyskawiczne zwycięstwo Polaków
Gramy o medal. To też dla nas ważna rzecz. Chodzi nie tylko o to, żeby wygrać jeszcze jeden medal, ale byśmy po jednej porażce wrócili agresywni, skoncentrowani. Musimy zrobić wszystko, co możliwe, by wrócić na nasz poziom i grać naszą najlepszą siatkówkę - deklarował przed meczem ze Słowenią Nikola Grbić.
W przeciwieństwie do poprzedniego starcia ze Słoweńcami Polacy weszli dużo lepiej w spotkanie, choć walka w 1. secie była niezwykle zacięta. Mimo że rywale mieli na rękach piłkę setową przy stanie 24:23, biało-czerwoni odwrócili losy rywalizacji w tej partii. Zanotowali trzy punkty z rzędu i objęli prowadzenie. A później było już zdecydowanie "z górki".
W drugim secie przewaga reprezentacji Polski była już kolosalna. Z zagrywki uczyniliśmy broń prawdziwe zabójczą, a Słowenia kompletnie nie radziła sobie w przyjęciu. Najmocniej odczuł to Klemen Cebulj, który był regularnie "odbiorcą" bomb posyłanych przez Polaków. Wynik 16:25 najlepiej świadczył o różnicy klas.
Dzika radość w Łodzi. Reprezentanci Polski wpadli sobie w objęcia
Trzecia partia była już jedynie formalnością. Biało-czerwoni szybko wypracowali sobie sporą przewagę, która nie stopniała już do końca. Przy stanie 17:24 Słowenia zaryzykowała, ale atak Cebulja wylądował na aucie. Chwilę później Polacy rzucili się na siebie w wirze szalonej radości - brąz Ligi Narodów był nasz! Szał radości ogarnął także kibiców w łodzkiej Atlas Arenie. Kibice długo oklaskiwali na stojąco siaktarzy.
Zwycięstwo miało wyjątkowy smak, bo poprzednie starcie ze Słowenią zakończyło się dotkliwą porażką biało-czerwonych 0:3. Jakby tego było mało, w trakcie spotkania wrzało między siatkarzami obu drużyn. Po jednej z akcji doszło do spięcia pomiędzy Tomaszem Fornalem i Klemenem Cebuljem.