Te liczby mówią prawdę o Robercie Lewandowskim. Wielka zmiana w kilka miesięcy
Robert Lewandowski bardzo dobrze wszedł w sezon 2024/25 w barwach Barcelony. Przyjście Hansiego Flicka ponownie odblokowało pełny potencjał strzelecki polskiego snajpera. W jedenastu meczach "Dumy Katalonii" w tym sezonie strzelił aż dwanaście goli. Nie jest to przypadkowa liczba, bramki naszego rodaka nie biorą się znikąd. Wiele jego statystyk wzrosło w porównaniu z poprzednią kampanią - jak chociażby liczba strzałów czy skuteczność dryblingów.
FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka prezentuje się dużo lepiej niż w końcówce etapu pracy Xaviego Hernandeza. Obecnie prowadzi w tabeli LaLiga po wygraniu 8 meczów w pierwszych 9 kolejkach. Ma 24 punkty i 3 przewagi nad Realem Madryt. W Champions League najpierw przegrała z AS Monaco, grając niemal całe spotkanie w dziesiątkę, ale wróciła na dobre tory w tych rozgrywkach, rozbijając aż 5:0 Young Boys.
Zespół zanotował progres pod względem wzajemnego zrozumienia na boisku, ale także indywidualności dają o sobie znać. Raphinha przeżywa zapewne najlepszy okres w karierze, Lamine Yamal nie przestaje zachwycać, a do "starej" formy wrócił Robert Lewandowski. Polak po jedenastu starciach "Dumy Katalonii" od sierpnia zdobył dwanaście goli. Z dorobkiem dziesięciu trafień zajmuje pierwsze miejsce w walce o Trofeo Pichichi. Ma przewagę czterech nad Ayoze Perezem z Villarealu.
Tak dobre liczby strzeleckie Polaka nie wzięły się znikąd - mówią o tym inne, bardziej dogłębne statystyki. Jak można sprawdzić w platformie SofaScore (bazującej na danych Opty), w poprzednim sezonie Primera División oddawał średnio 2,7 strzału na 90 minut, w tym 1,2 celnego. Teraz te wartości wynoszą odpowiednio 4 oraz 2,1. W kampanii 2023/24 zamieniał na gole 20 procent swoich uderzeń, a w trwającej jest to już aż 28 procent. To naprawdę wybitna konwersja, bo zazwyczaj za wyróżniającą uważa się już przynajmniej 15-procentową. Jeszcze rok temu czekał na kolejne trafienie dla "Blaugrany" średnio 145 minut, w tej chwili zaledwie 74.
Oczywiście większa bramkostrzelność "Lewego" jest spowodowana również lepszą dyspozycją partnerów z ataku. Jednak i samego Polaka można częściej zobaczyć przy piłce (31,7 kontaktu z futbolówką kontra 28,8). Znacznie poprawił skuteczność zagrywanych długich piłek. Choć nie posyła ich wiele, to ich poziom wzrósł z 54 do 75 proc.
Wzrosły także niektóre ze wskaźników defensywnych, choć trudno je za to bardzo mocno rozliczać środkowego napastnika. W zeszłym sezonie odzyskiwał przeciętnie 1,6 piłki na mecz, a w tym już 2,4.
Jest nieco mniej przechwytów (przejęć piłki przy podaniu rywala do innego rywala), ale za to trochę więcej odbiorów.
Progres Roberta Lewandowskiego w liczbach. Efekt Hansiego Flicka
Pochwalić trzeba poprawę w dryblingach. Ich skuteczność z 43-procentowej stała się aż 75-procentowa. Tę cechę wciąż nie możemy nazwać jego podstawową, ma średnio 1 udany drybling na mecz, ale to wciąż niezły wynik. Najlepsi w LaLiga obecnie pod tym względem są Chidera Ejuke (Sevilla, średnio 3,5 dryblingu na mecz), wspomniany Yamal (3) oraz Kylian Mbappe (Real Madryt, 2,9).
Lewandowski wygrywa nieco mniej pojedynków w powietrzu (spadek z 50 proc. do 44), ale za to więcej na ziemi (wzrost z 50 proc. do 58). Pewne jest też, że nie powtórzy 100-procentowych zamian rzutów karnych na gole. Teraz ma 50 proc., bo choć trafił przeciwko Valencii, to nie wykorzystał "jedenastki" z Villarrealem. Jak sprawdzamy na FootyStats, łącznie w karierze jego skuteczność z punktu karnego wynosi 88,75 proc.
Przed nim teraz starcia z Portugalią i Chorwacją, a po powrocie do klubu wcale nie będzie łatwiej - na Barcelonę będą czekać kolejno Sevilla, Bayern Monachium i Real.
Czy Robert Lewandowski jest obecnie najlepszym napastnikiem świata? Dziennikarz Interii Jan Mazurek rozważał to w swoim tekście, dostępnym pod tym linkiem.