Jan Tomaszewski grzmi ws. Lewandowskiego. Uderza w Barcelonę. "Tym ludziom nie wolno ufać"
Choć karierę piłkarską zakończył wiele lat temu, Jan Tomaszewski wciąż bacznie obserwuje poczynania "Biało-Czerwonych" na arenach międzynarodowych. Były polski golkiper nie krył oburzenia, kiedy okazało się, że z powodu kontuzji w listopadowych meczach zabraknie Roberta Lewandowskiego. Problemy ze zdrowiem nie przeszkodziły jednak "Lewemu" w zagraniu przeciwko Celcie Vigo. To rozwścieczyło Tomaszewskiego, który uderzył w kapitana polskiej kadry i jego klub.
Wciąż nie milkną echa ostatnich meczów reprezentacji Polski w fazie grupowej Ligi Narodów. Wielu kibiców i osób z piłkarskiego środowisko nie kryło swojego zaskoczenia, gdy okazało się, że w listopadowym zgrupowaniu kadry udziału nie weźmie kapitan "Biało-Czerwonych", Robert Lewandowski. Dzień przed jego rozpoczęciem 36-letni snajper doznał bowiem kontuzji pleców w meczu ligowym w Realem Sociedad. Musiał przez to ostatecznie ominąć mecze reprezentacji z Polski z Portugalią i Szkocją.
Jeszcze przed meczami kadry w mediach pojawiły się komentarze ekspertów, których zdaniem kontuzja nie była na tyle poważna, by Lewandowski musiał zrezygnować z występów z orzełkiem na piersi. Wyjaśnień domagał się m.in. Jan Tomaszewski, dla którego tłumaczenia Polskiego Związku Piłki Nożnej były po prostu niezrozumiałe.
"Nie mecz mnie poruszył, a absencja zawodnika. Robert Lewandowski nie przyjechał na zgrupowanie, bo plecy go bolały. Być może. Do tej pory nie jest wiadome. Doktor kadry mówi, że Robert nie nadawał się do gry. A ja mam pytanie - kiedy pan doktor widział Roberta Lewandowskiego? Czy widział go i badał przez Skype'a? Czy on pojechał do Roberta albo ten przyjechał do niego?" - dopytywał wówczas w rozmowie z "Super Expressem" Tomaszewski.
Jan Tomaszewski nie wytrzymał. Uderza w Barcelonę, poszło o Roberta Lewandowskiego
Kontuzja pleców Roberta Lewandowskiego nie okazała się jednak na tyle groźna, aby polski snajper pauzował w sobotnim meczu ligowym przeciwko Celcie Vigo. Ba, w 61. minucie zdobył on nawet bramkę dla Barcelony. Rozwścieczyło to Jana Tomaszewskiego, który zasugerował, że w przyszłości lekarz naszej kadry nie powinien ufać bezgranicznie przedstawicielom FC Barcelona.
"Działacze Barcelony - prezes, trener, lekarz, szatniarz i magazynier - są za tym, żeby zawodnicy Barcelony nie grali w kadrze, bo jest to dodatkowe obciążenie. Nie wolno po prostu tym ludziom ufać. (...) W meczu z Celtą wszystko było w porządku, zszedł (Robert Lewandowski - przyp. red.) 3-4 minuty przed końcem, więc tutaj można mieć pretensje i do Roberta, i do lekarza kadry. Jestem przekonany, że gdyby grał ze Szkocją, nie przegralibyśmy tego meczu, a nawet wygralibyśmy, bo było bardzo dużo sytuacji" - stwierdził, cytowany przez Super Express.