W niezwykle wyrównanej grupie B Ligi Mistrzów każde spotkanie ma podwójne znaczenie. Poza zasięgiem jest właściwie tylko Barcelona, choć i ona straciła jeden punkt w Nantes. Cała reszta dzieli się punktami, kielczanie też potrafili wygrać w Norwegii czy Magdeburgu, ale u siebie oddali pola Aalborgowi. W Segedynie na Węgrzech przegrali zaś trzy tygodnie temu jednym trafieniem, Węgrzy wyprzedzili ich wtedy w tabeli. Dlatego tak ważny był rewanż w Hali Legionów. I zwycięstwo Industrii, najlepiej zaś dwubramkowe, by w Kielcach mogli też mieć handicap lepszego bilansu bezpośrednich spotkań. Ablacja serca, kardiochirurg w akcji. Niestety, as Polaków wypada z mundialu Piłka ręczna. Industria Kielce walczyła w Lidze Mistrzów o przerwanie złej passy. Dwa osatnie spotkania w Hali Legionów przegrała Industria przystąpiła do tego spotkania poważnie wzmocniona, bo takim wzmocnieniem jest powrót do gry po dwóch miesiącach przerwy Alexa Dujszebajewa. Doznał kontuzji we wrześniowym starciu z RK Zagrzeb, później próbował go zastąpić Jorge Maqueda. Z różnym skutkiem, starszy z reprezentantów Hiszpanii zawalił m.in. końcówkę spotkania w Segedynie, gdy mógł wyrównać w ostatniej akcji, a pospieszył się z rzutem. Dziś Maqueda zaczął to spotkanie, Alex Dujszebajew pojawił się po kwadransie. Ten początek był bardzo zacięty, ale takiego obrotu spraw można się było spodziewać. Pick kilka dni temu pokonał w wewnętrznym hicie Telekom Veszprem, ma bardzo szeroki skład, a trener Michael Apelgren nie boi się rotować zawodnikami. Kluczowa byłą sytuacja z 7. minuty, gdy najlepiej prezentujący się w tej drużynie Janus Smarason. Islandczyk znów miał pomysł na defensywę kielczan, oszukiwał ją. A do tego po kontrach trafiał Mario Šoštarič. Kielczanie wyszli jednak na prowadzenie 5:4, a na ich połowie leżał wtedy Smarason. Jak się okazało, w poprzedniej akcji wpadł na łokieć Dylana Nahiego, ale celowości nie było tu żadnej. Islandczyk wrócił na parkiet dopiero w drugiej połowie. Industria odskoczyła na 8:5, Pick za chwilę znów wyrównał. To że gospodarze wygrali pierwszą połowę dwoma bramkami, było głównie zasługą Alexa Dujszebajewa - zdobył pięć z ostatnich sześciu bramek zespołu, miał stuprocentową skuteczność. A do tego świetnie obsługiwał innego gracza mającego dobry dzień, obrotowego Arcioma Karalioka. Kwadrans do końca, kielczanie z zapasem na tablicy wyników. A później kilka minut koszmaru Dwie bramki to w piłce ręcznej żadna zaliczka, a można się było spodziewać, że druga połowa będzie już zupełnie inna. Nie tak szalona, bo jednak 36 bramek w jednej połowie to naprawdę wiele. Goście przy każdej okazji starali się kontrować, po stracie bramek ruszali z tzw. szybkim środkiem. I rzadko wszystkim graczom Industrii udało się wrócić na czas. Wicemistrzowie Polski prowadzili więc nieznacznie, Pick łapał raz po raz kontakt. Kapitalną zmianę dał Tomasz Gębala, który niespodziewanie dla rywali pojawił się w ofensywie i zaskoczył trzema rzutami, dwoma z drugiej linii. Po kontrze Moryty gospodarze odskoczyli na 27:24, ale do końca wciąż był ponad kwadrans. Co z tego, skoro Pick już w 48. minucie wyrównał na 28:28 - Sandro Mestrić zatrzymał jeszcze rzut karny Benjámina Szilágyiego, ale za chwilę pokonał go Smarason, który wrócił po przerwie na parkiet. Industria gorzej zaczęła prezentować się w ataku, błędy popełniał Alex Dujszebajew, jego brat Daniel w ogóle miał słaby dzień. A do tego rywale coraz lepiej bronili, niemal perfekcyjnie, nie zostawiali miejsca. Dwie kolejne pomyłki kielczan oznaczały, że goście zdobyli jeszcze dwie bramki, po kontrach. I nagle zamiast przewagi, zrobiły się dwa trafienia straty. A później - trzy (28:31). Szansę dało jeszcze trafienie Nahiego i podwójne wykluczenie graczy Picku. Na 150 sekund przed końcem Benoit Kounkoud trafił na 31:32, znów było bardzo ciekawie. Ale wyrównać, zdobyć choć jednego punktu, się nie udało. Pick nie pozwolił, zwłaszcza jego bramkarz Tobias Thulin. Kielczanie po ośmiu kolejkach mają ledwie 6 punktów - o jeden więcej od przedostatniego Magdeburga, który w tym momencie jest poza fazą pucharową. Industria Kielce - OTP Pick-Bank Segedyn 31:35 (19:17) Industria: Wałach (8/36 - 22 proc.), Mestrić (2/6 - 33 proc.), Cordalija (0/2 - 0 proc.) - Moryto, 7, A. Dujszebajew 6, Gębala 4, Karaliok 4, Nahi 3, Maqueda 2, Karacić 2, Monar 2, Kounkoud 1, Olejniczak, D. Dujszebajew, Surgiel, Rogulski. Kary: 10 minut. Rzuty karne: 2/3. Pick: Mikler (5/24 - 21 proc.), Thulin (7/19 - 37 proc.) - Sostarić 6, Mackovsek 5, Szilagyi 5, Banhidi 4, Smarason 3, Bodo 3, Frimmel 2, Kukić 2, Garcandia 2, Jelinić 1, Karalasz 1, Rod 1, Toto. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 6/8.