Łokieć, krew, rozcięty łuk brwiowy. Islandczyk wyeliminowany, ale wrócił. Zwrot w Kielcach
Ile może dać wicemistrzom Polski powrót Alexa Dujszebajewa, to pokazał właśnie rewanżowy mecz Industrii Kielce z wicemistrzem Węgier z Segedynu. 31-letni reprezentant Hiszpanii pojawił się na parkiecie po kwadransie i jeszcze przed przerwą pięć razy pokonał, na pięć rzutów, bramkarza rywali Rolanda Miklera. Po 30 minutach Industria prowadziła 19:17. Gdy jednak w drugiej połowie syn trenera zaczął popełniać błąd za błędem, sytuacja się odmieniła. I to Pick wygrał to arcyważne starcie 35:31. Węgry - Polska w Lidze Mistrzów w tym sezonie: 4:0.
W niezwykle wyrównanej grupie B Ligi Mistrzów każde spotkanie ma podwójne znaczenie. Poza zasięgiem jest właściwie tylko Barcelona, choć i ona straciła jeden punkt w Nantes. Cała reszta dzieli się punktami, kielczanie też potrafili wygrać w Norwegii czy Magdeburgu, ale u siebie oddali pola Aalborgowi. W Segedynie na Węgrzech przegrali zaś trzy tygodnie temu jednym trafieniem, Węgrzy wyprzedzili ich wtedy w tabeli.
Dlatego tak ważny był rewanż w Hali Legionów. I zwycięstwo Industrii, najlepiej zaś dwubramkowe, by w Kielcach mogli też mieć handicap lepszego bilansu bezpośrednich spotkań.
Piłka ręczna. Industria Kielce walczyła w Lidze Mistrzów o przerwanie złej passy. Dwa osatnie spotkania w Hali Legionów przegrała
Industria przystąpiła do tego spotkania poważnie wzmocniona, bo takim wzmocnieniem jest powrót do gry po dwóch miesiącach przerwy Alexa Dujszebajewa. Doznał kontuzji we wrześniowym starciu z RK Zagrzeb, później próbował go zastąpić Jorge Maqueda. Z różnym skutkiem, starszy z reprezentantów Hiszpanii zawalił m.in. końcówkę spotkania w Segedynie, gdy mógł wyrównać w ostatniej akcji, a pospieszył się z rzutem.
Dziś Maqueda zaczął to spotkanie, Alex Dujszebajew pojawił się po kwadransie. Ten początek był bardzo zacięty, ale takiego obrotu spraw można się było spodziewać. Pick kilka dni temu pokonał w wewnętrznym hicie Telekom Veszprem, ma bardzo szeroki skład, a trener Michael Apelgren nie boi się rotować zawodnikami. Kluczowa byłą sytuacja z 7. minuty, gdy najlepiej prezentujący się w tej drużynie Janus Smarason. Islandczyk znów miał pomysł na defensywę kielczan, oszukiwał ją. A do tego po kontrach trafiał Mario Šoštarič. Kielczanie wyszli jednak na prowadzenie 5:4, a na ich połowie leżał wtedy Smarason. Jak się okazało, w poprzedniej akcji wpadł na łokieć Dylana Nahiego, ale celowości nie było tu żadnej.
Islandczyk wrócił na parkiet dopiero w drugiej połowie.
Industria odskoczyła na 8:5, Pick za chwilę znów wyrównał. To że gospodarze wygrali pierwszą połowę dwoma bramkami, było głównie zasługą Alexa Dujszebajewa - zdobył pięć z ostatnich sześciu bramek zespołu, miał stuprocentową skuteczność. A do tego świetnie obsługiwał innego gracza mającego dobry dzień, obrotowego Arcioma Karalioka.
Kwadrans do końca, kielczanie z zapasem na tablicy wyników. A później kilka minut koszmaru
Dwie bramki to w piłce ręcznej żadna zaliczka, a można się było spodziewać, że druga połowa będzie już zupełnie inna. Nie tak szalona, bo jednak 36 bramek w jednej połowie to naprawdę wiele. Goście przy każdej okazji starali się kontrować, po stracie bramek ruszali z tzw. szybkim środkiem. I rzadko wszystkim graczom Industrii udało się wrócić na czas.
"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu
Wicemistrzowie Polski prowadzili więc nieznacznie, Pick łapał raz po raz kontakt. Kapitalną zmianę dał Tomasz Gębala, który niespodziewanie dla rywali pojawił się w ofensywie i zaskoczył trzema rzutami, dwoma z drugiej linii. Po kontrze Moryty gospodarze odskoczyli na 27:24, ale do końca wciąż był ponad kwadrans. Co z tego, skoro Pick już w 48. minucie wyrównał na 28:28 - Sandro Mestrić zatrzymał jeszcze rzut karny Benjámina Szilágyiego, ale za chwilę pokonał go Smarason, który wrócił po przerwie na parkiet.
Industria gorzej zaczęła prezentować się w ataku, błędy popełniał Alex Dujszebajew, jego brat Daniel w ogóle miał słaby dzień. A do tego rywale coraz lepiej bronili, niemal perfekcyjnie, nie zostawiali miejsca. Dwie kolejne pomyłki kielczan oznaczały, że goście zdobyli jeszcze dwie bramki, po kontrach. I nagle zamiast przewagi, zrobiły się dwa trafienia straty. A później - trzy (28:31).
Szansę dało jeszcze trafienie Nahiego i podwójne wykluczenie graczy Picku. Na 150 sekund przed końcem Benoit Kounkoud trafił na 31:32, znów było bardzo ciekawie. Ale wyrównać, zdobyć choć jednego punktu, się nie udało. Pick nie pozwolił, zwłaszcza jego bramkarz Tobias Thulin.
Kielczanie po ośmiu kolejkach mają ledwie 6 punktów - o jeden więcej od przedostatniego Magdeburga, który w tym momencie jest poza fazą pucharową.
Industria Kielce - OTP Pick-Bank Segedyn 31:35 (19:17)
Industria: Wałach (8/36 - 22 proc.), Mestrić (2/6 - 33 proc.), Cordalija (0/2 - 0 proc.) - Moryto, 7, A. Dujszebajew 6, Gębala 4, Karaliok 4, Nahi 3, Maqueda 2, Karacić 2, Monar 2, Kounkoud 1, Olejniczak, D. Dujszebajew, Surgiel, Rogulski.
Kary: 10 minut. Rzuty karne: 2/3.
Pick: Mikler (5/24 - 21 proc.), Thulin (7/19 - 37 proc.) - Sostarić 6, Mackovsek 5, Szilagyi 5, Banhidi 4, Smarason 3, Bodo 3, Frimmel 2, Kukić 2, Garcandia 2, Jelinić 1, Karalasz 1, Rod 1, Toto.
Kary: 8 minut. Rzuty karne: 6/8.
8 kolejka
21.11.2024
20:45
Składy drużyn
- 24' 26' 28' 28' 30' 38'
- 2' 11'
- 4' 36'
- 40' 41' 42' 54'
- 7' 14' 20' 32' 35' 43' 45'
- 58'
- 6' 8' 57'
- 16' 19' 22' 25'
- 5' 10'
- 9' 16' 37' 41' 51'
- 28' 53'
- 2' 6' 48'
- 11' 15' 59'
- 40' 51'
- 59'
- 22'
- 45'
- 26' 27' 32' 38' 44'
- 2' 4' 14' 34' 39' 60'
- 12' 19' 24' 56'
- 25' 46'