Płomienna przemowa Mili, a potem koszmar Polski. Probierz prawie zaniemówił
Reprezentacja Polski zakończyła rok niezwykle bolesną porażką ze Szkocją na PGE Narodowym w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Biało-Czerwoni przegrali 1:2 i spadli z dywizji A tego turnieju, co sprawia, że nie będą już musieli grać z potęgami, jak Portugalia. W trakcie tego ostatniego meczu na płomienną przemowę w szatni zdecydował się Sebastian Mila, który zaapelował do drużyny, podnosząc głos.
Reprezentacja Polski do Ligi Narodów w 2024 roku podchodziła w sytuacji, w której to Biało-Czerwoni byli na pozycji drużyny, która może naprawdę sporo zyskać w oczach kibiców i dość niewiele stracić. Po mistrzostwach Europy w Niemczech panowała bowiem dość jasna narracja. Zespół prowadzony przez Michała Probierza odpadł bowiem z turnieju błyskawicznie, ale pokazał niezły styl, który dało się zapamiętać.
W związku z tym trwało wyczekiwanie na to, jak sytuacja będzie wyglądała w następnych miesiącach, a konkretnie w rozgrywkach Ligi Narodów UEFA. Tam zespoły, z którymi Polska miała się mierzyć, były naprawdę mocne. Mowa w szczególności o Portugalii oraz Chorwacji, które kreowane były na potentatów, z którymi kadra Michała Probierza nie ma większych szans.
Zaskakująco spokojny Michał Probierz. Cisza w szatni po meczu
Jak się okazało, z Portugalią faktycznie tak było. Biało-Czerwoni rywalizację z faworyzowaną ekipą wspominać będą bardzo boleśnie. W dwóch meczach nasi bramkarze musieli bowiem wyjmować piłkę z siatki aż osiem razy. Mimo tych wszystkich trudnych momentów przed ostatnim spotkaniem fazy grupowej Ligi Narodów ze Szkocją utrzymanie w rozgrywkach było więcej niż realne. Polakom wystarczył remis.
Po pierwszej połowie pod względem wyniku byliśmy daleko od tego celu. Nasi piłkarze przegrywali bowiem 0:1. W przerwie do "akcji" włączył się Sebastian Mila, który najpierw instruował Jakuba Kamińskiego, a później wygłosił płomienną przemowę do zawodników. - Ten mecz jest do odwrócenia panowie. Rozumiecie futbol, wiecie, jak macie grać. Widzicie, jak ten mecz wygląda. To jest do odwrócenia panowie, wy o tym wiecie. Jedziemy, z wiarą! - wykrzyczał były reprezentant Polski, co uwieczniono na vlogu na kanale Łączy nas piłka.
Faktycznie przez pewien czas byliśmy dość blisko odwrócenia tego spotkania, mowa oczywiście o momencie po cudownym golu Kamila Piątkowskiego. Niestety ostatecznie Polska przegrała 1:2 po golu w doliczonym czasie gry, co było potężnym ciosem. Widać było to, choćby po reakcji Michała Probierza w szatni. - Panowie, życie piłkarza jest bolesne. Nikt się nie będzie nad wami rozczulał, tak to jest. Zabrakło nam cwaniactwa po prostu. Głowy do góry, taki jest sport. W sporcie też trzeba umieć przegrać. Nie sztuką jest teraz szukać winnych, czy coś. Głowy do góry, dzięki - powiedział selekcjoner bardzo spokojnym tonem. Właśnie sposób wypowiedzi może zaskakiwać, bo zwykle na vlogach oglądaliśmy Probierza w roli tego, który krzyczy. W tym przypadku niespodziewanie postawił na spokój.