Pilny komunikat FC Barcelona. Lewandowski czekał od dawna, marzenia runęły
Robert Lewandowski w tym sezonie w barwach FC Barcelona błyszczy tak, jak to miało miejsce w pierwszych jego miesiącach w klubie. Polak znów ma mnóstwo powodów do radości po kolejnych strzelanych golach. Niestety jednak to wszystko jest jakby niepełne w związku z tym, że zespół prowadzony przez Hansiego Flicka nie może grać na swoim obiekcie. Oczekiwanie na powrót na Camp Nou trwa od dawna i wiemy już, że bardzo się wydłuży.
Robert Lewandowski do FC Barcelona przyszedł latem 2022 roku. Na kilka miesięcy przed mistrzostwami świata w Katarze pogrążona w długach "Duma Katalonii" wydała na naszego napastnika prawie 50 milionów euro. Pierwsze miesiące potwierdzały zasadność tej inwestycji, a sama prezentacja Polaka na Camp Nou odbiła się szerokim echem. Na trybunach ówczesnego stadionu "Blaugrany" zasiąść miało niespełna 60 tysięcy osób, choć patrząc na obrazki z telewizji trudno w to uwierzyć.
Nie zmienia to jednak tego, że prezentacja "Lewego" oficjalnie pozostaje drugą największą w historii klubu. Więcej kibiców przyszło tylko na przywitanie Zlatana Ibrahimovicia. Trudno się było temu dziwić. Po odejściu Leo Messiego fani "Barcy" potrzebowali nowego idola i tym stał się Polak. Czas do mundialu doskonale pokazywał, dlaczego do tego doszło, ale problemy pojawiły się po turnieju. Jakby tego było mało, po mistrzowskim sezonie 2022/2023 "Blaugrana" musiała opuścić swój dom.
Problemy Barcelony. Cios dla Lewandowskiego
Barcelona opuściła oficjalnie Camp Nou, na którym to rozpoczęły się prace budowlane, mające na celu renowację stadionu. W lipcu tego roku Elena Fort przekazała, że powrót ma odbyć się do końca tego roku. - Prace przebiegają zgodnie z zaplanowanym planem i idziemy zgodnie z harmonogramem. Naszym pierwszym pomysłem była próba powrotu do kultowej daty, czyli 29 listopada, kiedy będziemy obchodzić 125. lecie klubu. Dziś możemy potwierdzić, że obiekt będzie gotowy do gry pod koniec roku (60% pojemności przyp. red.) - zapowiedziała wiceprezydent ds. instytucjonalnych FC Barcelony.
Jak się okazuje, nie miała racji. W środę 20 listopada "Blaugrana" oficjalnie poinformowała, że Robert Lewandowski i spółka muszą uzbroić się w cierpliwość i na powrót w planowanym terminie nie ma aktualnie żadnych szans. Władze klubu poinformowały, że ze względu na przepisy UEFA oraz trudności logistyczne i nadmiar kosztów została podjęta decyzja o wydłużeniu pobytu na Estadi Olimpic Lluis Companys. Oficjalnie klub przekazał, że teraz planowaną datą powrotu jest połowa lutego.
Oznacza to, że cała faza ligowa Ligi Mistrzów zostanie rozegrana na Stadionie Olimpijskim, a dodatkowo także kilka kolejnych meczów w La Liga również kibice zobaczą z trybun obiektu na wzgórzu Montjuic. Według doniesień mediów, klub musi się spieszyć. Umowa na wynajem stadionu, na którym gra obecnie Barcelona podpisana jest bowiem do maja, a na późniejsze terminy operator obiektu ma już zaplanowane różne wydarzenia. Wydaje się więc, że jeszcze w tym sezonie Robert Lewandowski i spółka znów zagrają na Camp Nou.