Mistrzowie Polski zatrzymani. Zobacz tabelę LK po potknięciu Jagiellonii Niesamowity spektakl stworzyli mistrzowie Polski i Słowenii. W Celje padł remis 3-3 między miejscową drużyną i Jagiellonią Białystok. Spotkanie obfitowało w dramatyczne zwroty akcji, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Brak Joao Moutinho i Tarasa Romanczuka sprawił, że trener Adrian Siemieniec musiał dokonać pewnych roszad w składzie - m.in. prawonożny Tomas Silva zagrał na lewej obronie, Portugalczyk nie jest do tej pozycji przyzwyczajony, dlatego jego występ nie należał do najpewniejszych. Pierwsze minuty spotkania należały do mistrzów Słowenii. Po lewej stronie szarpał Chorwat Ivan Brnić, aż wreszcie w 7. minucie sprawiedliwości stało się zadość - po stałym fragmencie gry, piłkę do siatki skierował kapitan Celje, David Zec. Nie pomogła rozpaczliwa interwencja bramkarza Sławomira Abramowicza, który był w tym meczu pewnym punktem "Jagi", mimo że spotkanie przebiegało w deszczowych, nieprzyjemnych dla gry obronnej, warunkach. Strata bramki przebudziła piłkarzy Jagiellonii. Na lewej stronie boiska, Macedończyk Darko Czurlinow grał tak, jakby rywale stanowili powietrze. Skrzydłowy w 10. minucie trafił w słupek, zaraz kapitan Jesus Imaz obił drugi słupek. "Jaga" dążyła do wyrównania, ale nadziewała się na kontry. Aljosa Matko był bardzo bliski podwyższenia prowadzenia, ale Abramowicz heroiczną interwencją na linii pola karnego uratował sytuację. Jagiellonia Białystok zremisowała 3-3 z Celje w Lidze Konferencji W 30 minucie Macedończyk Czurlinow (znów on!) wyszedł na czystą pozycję, jego strzał minął już bramkarza, ale piłkę prawie z linii wybił z Klemen Nemanič. Ten obrońca mógł stać bohaterem Celje, ale zaraz stał się antybohaterem. Słoweniec sfaulował Lamine Diaby-Fadiga, a Afimico Pululu podszedł do rzutu karnego. Napastnik wykorzystał go, ale nie bez perypetii - jego strzał z 11 metrów obronił golkiper Lovro Štubljar, ale wobec dobitki był bezradny. To piąty gol Pululu w czwartym spotkaniu Ligi Konferencji. Jeszcze przed przerwą prowadzenie dla Celje mógł zdobyć Bośniak Mario Kvesić, ale chybił z sześciu metrów. Do przerwy remis 1-1, a obaj rywale udowodnili że o wiele lepsi są w grze ofensywnej. Wyraźnie, zwłaszcza po stronie Jagiellonii Białystok, kulała skuteczność. 5 minut po przerwie Adrian Dieguez wybijał piłkę z opuszczonej już bramki. Niestety, co się odwlecze to nie uciecze - powtórzył się scenariusz z pierwszej połowy. Po składnej akcji Celje do siatki "Jagi" trafił hiszpański obrońca, Juanjo Nieto. "Duma Podlasia" nie mogła odnaleźć swego rytmu gry, Słoweńcy byli blisko podwyższenia prowadzenia, aż do 70. minuty gdy pięknym strzałem z ostrego kąta wyrównał Jesus Imaz. To była pierwsza udana akcja Jagiellonii w drugiej połowie i od razu przyniosła gola. To nie koniec emocji w tym spotkaniu. Najpierw Aljosa Matko nie zdołał umieścić piłki w opuszczonej bramce, zaraz "Jaga" popisała się zabójczą kontrą w trójkącie: Pululu - Imaz - Kristoffer Hansen - ten ostatni skutecznym strzałem dał pierwsze w tym meczu prowadzenie mistrzom Polski. Cieszyliśmy się z prowadzenie jedynie kilkadziesiąt sekund - wyrównanie na 3-3 dał Celje samobójczym strzałem Adrian Dieguez. Do końca spotkania trwała wymiana ciosów, m.in. z pustej bramki piłkę wybijał rezerwowy Mateusz Skrzypczak. Remis 3-3 sprawia, że Jagiellończycy w czterech meczach zdobyli 10 punktów, co daje im doskonałą pozycję wyjściową przed dwoma ostatnimi meczami w tym roku - rywalami będą Mlada Boleslav i Olimpija Ljubljana.