Niecodzienne warunki dla Legii. W Sztokholmie ma być gorąco
Żeby być pewnym bezpośredniego awansu do 1/8 finału Legia Warszawa powinna wygrać na wyjeździe ze szwedzkim Djurgarden, choć prawdopodobnie wystarczy jej remis. W trudniejszej sytuacji jest Jagiellonia, której może nie wystarczyć nawet zwycięstwo w Białymstoku z Olimpiją Ljubljana. Obydwa czwartkowe spotkania o godz. 21 pokaże Polsat Sport.
Cztery kolejki Ligi Konferencji w wykonaniu polskich drużyn były niemal idealne. Legia wygrała wszystkie spotkania, a Jagiellonia trzy i jedno zremisowała. Oba kluby błyskawicznie zapewniły sobie, że wiosną nadal będą grać w europejskich pucharach. Rozbudziły jednak apetyty, że zajmą miejsca w czołowej ósemce, co zagwarantuje im od razu awans do 1/8 finału. Pozostałe zespoły z miejsc 9-24 zagrają dodatkowy play-off o awans do tej fazy.
W piątej kolejce Legia i Jagiellonia przegrały, co nieco skomplikowało ich sytuację. W lepszej jest zespół trenera Goncalo Feio. Jego podopieczni przed ostatnią kolejką mają dwa punkty przewagi nad dziewiątą drużyną i dużo lepszy bilans bramkowy (plus 10). Zwycięstwo z Djurgarden zapewni im więc awans do 1/8 finału.
Remis też to właściwie gwarantuje. Przy takim wyniku czwartą obecnie w tabeli Legię (12 punktów) mogłyby wyprzedzić Lugano (12 punktów) i Shamrock Rovers (11), a matematyczne szanse na to mają jeszcze cztery zespoły z 10 punktami. Musiałyby jednak odrobić dużą stratę we wspomnianym bilansie bramkowym. W przypadku remisu Legii Cercle Brugge musi wygrać trzema bramkami z Basaksehirem Stambuł, Jagiellonia pięcioma golami z Olimpiją, a Rapid Wiedeń (z FC Kopenhaga) i Apoel Nikozja (z FK Astana) siedmioma. Porażka też nie przekreśla szans legionistów, ale wtedy dużo zależy od wyników innych drużyn.
Liga Konferencji. Mistrz Polski musi wygrać
W nieco trudniejszej sytuacji jest Jagiellonia (10 punktów), bo jej nawet wygrana nie gwarantuje bezpośredniego awansu do 1/8 finału, choć zajmuje obecnie ósme miejsce. Tu też wiele zależy od bilansu bramkowego, który decyduje o kolejności w przypadku takiej samej liczby punktów. Zespół z Białegostoku ma pięć goli na plusie a za nim z tą samą liczbą punktów są Rapid (gole plus 3), Apoel (plus 3) i Djurgarden (plus 2).
W teorii przy jednobramkowej wygranej mistrza Polski, wysokie zwycięstwa jednego z tych zespołów mogłoby pozwolić wyprzedzić białostoczan. Na szczęście też drużyny, które są wyżej w tabeli, stracą punkty. Lider Chelsea podejmie Shamrock i trudno spodziewać się, by Irlandczycy wywieźli korzystny wynik z Londynu. Między sobą zmierzą się też wicelider - Vitoria Guimares (13 punktów) i trzecia Fiorentina (12). Musiałoby dojść do wyjątkowo niekorzystnego zbiegu okoliczności, by wygrana nie dała piłkarzom trenera Adriana Siemieńca awansu do 1/8 finału.
Co innego remis. W takim przypadku białostoczan może wyprzedzić nawet siedem zespołów. A wystarczy, że jeden, by stracili bezpośredni awans do 1/8 finału. Porażka z Olimpiją daje taką teoretyczną szansę nawet 12 drużynom.
Liga Konferencji. Jagiellonia liczy na pomoc kibiców
A rywale polskich drużyn mają o co walczyć - obie mogą wyprzedzić je w tabeli i bezpośrednio awansować do 1/8 finału. Djurgarden traci do Legii dwa punkty, a więc wygrana pozwoliłaby prześcignąć stołeczny zespół. Jeszcze bliżej Jagiellonii jest słoweński przeciwnik. Olimpija traci tylko punkt. I w tym przypadku zwycięstwo może okazać się przepustką od razu do walki o ćwierćfinał. To zapowiada spore emocje zarówno w Sztokholmie, jak i w Białymstoku.
Jagiellonia z FK Mlada Boleslav przegrała 0:1. Miała tydzień na przygotowanie się do spotkania z Olimpiją. - Musimy już zapomnieć o tym meczu i przygotowywać się ostatniego w tym roku, który rozegramy przed naszymi kibicami. Trzeba podejść do niego na chłodno i pokazać, że zasłużyliśmy, by być w czołowej ósemce - mówi Jesus Imaz, zawodnik mistrza Polski. - Liczę, że kibice tłumnie przyjdą na to spotkanie. Z nimi jesteśmy silniejsi i potrzebujemy ich dopingu. Mam nadzieję, że wspólnie będziemy świętować zwycięstwo.
Djurgarden sezon ligowy (w Szwecji grają systemem wiosna - jesień) zakończyło ponad miesiąc temu. Zajęło czwarte miejsce, czyli poza europejskimi pucharami na kolejny sezon. Od tej pory grało tylko w Lidze Konferencji - pokonało The New Saints i Vikingura Rejkjawik. - Wszyscy chcą, byśmy odnieśli sukces i bezpośrednio awansowali do 1/8 finału. Mamy kapitalną szansę na dostanie się do czołowej ósemki. Przygotowania były optymalne i jesteśmy w bardzo dobrej formie - zapewnia Roberth Bjorknesjo, szkoleniowiec Djurgarden.
Liga Konferencji. Legia zagra na sztucznej murawie i przy zamkniętym dachu
Legia przerwy nie miała. 8 grudnia mierzyła się z Zagłębiem Lubin, 12 grudnia z FC Lugano, a tydzień później zagra w Szwecji. Do Sztokholmu poleciała jednak bardzo osłabiona. Sześciu piłkarzy w tym podstawowi Ruben Vinagre, Rafał Augustyniak o Kacper Tobiasz leczą kontuzje. Bartosz Kapustka i Radovan Pankov pauzują za kartki. Z kolei Wojciech Urbański i Marco Burch nie zostali zgłoszeni do europejskich rozgrywek. W sumie z kadry pierwszej drużyny brakuje dziesięciu zawodników.
Pewnym utrudnieniem mogą być warunki - mecz zostanie rozegrany na sztucznej nawierzchni, a dach stadionu będzie zamknięty. W godzinie spotkania w Sztokholmie będzie około zera stopni Celsjusza, ale w środku obiektu ma być dużo cieplej.
- Murawa będzie taka sama dla obu drużyn. Djurgarden ma większe doświadczenie na takiej nawierzchni, ale zrobiliśmy wszystko, by dobrze się przygotować. Wiedzieliśmy, że obiekt będzie zamknięty, a przypuszczalna temperatura to około 20 stopni. Zapewne będzie duszno, bo pojawi się 25. tysięcy ludzi - mówił trener Feio. - Nie zagrają ważni zawodnicy, ale pojechali inni piłkarze. Każdy z tych zawodników musiał się czymś wyróżnić, by trafić do Legii. Zagramy z dobrą drużyną, która ma atuty, ale chcemy je zneutralizować.