Kompromitacja z udziałem polskich arbitrów w Lidze Narodów. PZPN już zareagował
Szwecja wygrała w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Narodów z Azerbejdżanem aż 6-0 i w następnej edycji zagra w dywizji B, czyli tam gdzie Polska. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale jednego z goli sędziowie nie uznali po analizie VAR. Okazuje, się, że to był ogromny błąd. Głównym arbitrem tego spotkania był Paweł Raczkowski, a za VAR odpowiadali Paweł Malec i Daniel Stefański. PZPN zareagował odnośnie tych dwóch ostatnich.
Szwecja już przed domowym spotkaniem z Azerbejdżanem była pewna pierwszego miejsca w grupie 1. Mimo wszystko zagrała na poważnie i nie dała żadnych szans rywalowi.
Zwyciężyła aż sześcioma bramkami, a mogła nawet wyżej. W jednym przypadku gola zabrali im polscy sędziowie. Do wspomnianego zdarzenia doszło w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy Alexander Isak zdobył bramkę na 4:0. Asystent sędziego Radosław Siejka nie dopatrzył się spalonego, więc trafienie zostało uznane. Sytuację przeanalizowali jednak VAR-owcy, którymi byli Malec i Stefański, po czym arbiter główny - Raczkowski - na podstawie informacji od kolegów anulował trafienie.
Polscy sędziowie wskazali nie tego gracza
Powtórki pokazały, że Isak znajdował się co prawda na pozycji spalonej w chwili podania od środkowego obrońcy, problem jednak w tym, że piłka trafiła najpierw do Viktora Gyökeresa, który przebywał na własnej połowie. Dopiero później Gyokeres podał do Isaka, który już nie znajdował się na spalonym.
"Polscy sędziowie VAR wyrysowali linie w niewłaściwym momencie podania do Gyökeresa, myśląc, że było to podanie do Isaka. Był to ewidentny błąd, który skutkował anulowaniem prawidłowo zdobytej bramki" - napisał nasz ekspert sędziowski Łukasz Rogowski.
"To jest niepojęte. Chyba że wydarzyło się w tej akcji coś, czego my nie widzimy. Nie wiem, co kierowało sędziami. Przecież to jest elementarz. Naprawdę ciężko mi to wytłumaczyć. Jeszcze mógłbym w jakiś sposób zrozumieć, gdyby pomylił się jeden człowiek, ale ich tam jest dwóch" - mówił potem Adam Lyczmański, były sędzia międzynarodowy, cytowany przez WP SportoweFakty.
Teraz na tę sytuację zareagował PZPN. W rozpisce sędziowskiej na najbliższą, 16. kolejkę, w obsadzie nie znalazł się ani Malec, ani Stefański, choć według informacji WP SportoweFakty przynajmniej jeden z nich miał być sędzią VAR w piątkowym spotkaniu PKO BP Ekstraklasy. Tymczasem Malca i Stefańskiego nie będzie w żadnym meczu na szczeblu centralnym w ten weekend.
Paweł Raczkowski będzie sędziował mecz w 16. kolejce PKO BP Ekstraklasy
To nie wszystko. Jak przekazał natomiast Rafał Rostkowski na łamach TVP Sport, ci dwa polscy sędziowie mają zostać odsunięci przez UEFA od prowadzenia meczów międzynarodowych w roli arbitrów wideo co najmniej do końca roku. A niewykluczone, że ich banicja na europejskim poziomie potrwa jeszcze dłużej.
Natomiast w PKO BP Ekstraklasie będzie sędziował Raczkowski, który poprowadzi jako główny niedzielny pojedynek Górnika Zabrze z Piastem Gliwice, a w sobotę będzie sędzią VAR w spotkaniu pomiędzy Lechią Gdańsk a Pogonią Szczecin.
Mimo że to nie pierwszy raz, kiedy decyzja Raczkowskiego wzbudza kontrowersje. Niedawno, w meczu PKO Ekstraklasy między Puszczą Niepołomice a Lechem Poznań, ten arbiter, po interwencji VAR, gdzie również pracował Malec, wykluczył z gry Michała Gurgula. Interwencja VAR i finalna decyzja, jak później uznano, była błędna - Komisja Ligi anulowała czerwoną kartkę. Błąd ten, który wydarzył się przy stanie 0-0, mógł mieć wpływ na przebieg spotkania, które Lech przegrał 0-2.