Partner merytoryczny: Eleven Sports

Boniek nie zostawił suchej nitki na Szymonie Marciniaku. "Nie do pomyślenia"

Ligowy klasyk, a zarazem hit 15. kolejki PKO Ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa przyniósł wiele emocji i zapewne spełnił oczekiwania nawet najbardziej wybrednych kibiców. Emocji nie zabrakło również tuż przed spotkaniem, a te towarzyszyły składowi sędziowskiemu. Szymon Marciniak z asystentami w ostatniej chwili dotarli na stadion, co Zbigniew Boniek uważa za sytuację niedopuszczalną.

Zbigniew Boniek i Szymon Marciniak / Tnani Badreddine/DeFodi Images
Zbigniew Boniek i Szymon Marciniak / Tnani Badreddine/DeFodi Images/Piotr Matusewicz / PressFocus / NEWSPIX.PL/Newspix

Nierzadko zdarzało się, że ligowe hity nie spełniały oczekiwań fanów. Bywało, że po nudnym meczu na tablicy widniał wynik 0:0 i eksperci krytykowali piłkarzy za poziom rywalizacji. Jednak w niedzielne popołudnie powodów do narzekań nie było, bo zarówno w starciu Jagiellonii Białystok z Rakowem Częstochowa, jak i Lecha z Legią działo się bardzo wiele. 

Na stadionie przy ulicy Bułgarskiej fani zobaczyli aż siedem bramek. Jeszcze po pierwszej połowie niewiele wskazywało na to, że podopieczni Goncalo Feio będą musieli pogodzić się z tak wysoką porażką, ale druga odsłona to był koncert w wykonaniu poznańskiej ekipy. "Kolejorz" wrzucił piąty bieg i wygrał 5:2, a Legia po raz pierwszy od dekad doznała tak wysokiej porażki

Niewiele brakowało jednak do tego, aby mecz został opóźniony. Powodem była niecodzienna sytuacja związana ze składem sędziowskim, bowiem rzadko zdarza się, aby na kilkadziesiąt minut przed meczem sędziowie nie znajdowali się na stadionie. A tak było w przypadku Szymona Marciniaka i jego asystentów. Ze względu na korek na autostradzie w kierunku Poznania najlepszy polski sędzia walczył z czasem. 

Boniek grzmi na Marciniaka po hicie Lech - Legia

Ostatecznie Marciniak i koledzy na Bułgarskiej zameldowali się tuż przed godziną 17:00 i zdążyli w ostatnim momencie. Sprawa odbiła się jednak szerokim echem i dość ostro o Marciniaku wypowiedział się Zbigniew Boniek w programie "Prawda Futbolu". "Zawsze sędziom mówię tak. Jak jedziesz w dzień meczu to masz jechać rano, żeby na śniadaniu tam być, pójść odpocząć, pójść się zrelaksować i pojechać na stadion. Dla mnie to niemożliwe, że sędzia jedzie bezpośrednio z domu na stadion" - powiedział były prezes PZPN. 

"Płacimy sędziom duże pieniądze. To jest nie do pomyślenia" - podkreślił Boniek. Zdaniem legendy polskiej piłki sprawa rozejdzie się po kościach. Przede wszystkim ze względu na to, komu ta sytuacja się przydarzyła. "Problem jest inny. Marciniakowi nikt nic nie powie, bo Szymonowi nikt nie ma prawa nic powiedzieć. To jest błąd" - ocenia były piłkarz. 

"Szymon, ty jedziesz na mecz, który jest o 17.30. Ja chcę, żebyś był w Poznaniu o 11.00. Napij się kawki, weź sobie coś lekkiego na obiad, zrelaksuj się... Co by było, gdyby zamiast o 16.50 przyjechał o 17.45? Totalna kompromitacja!" - podsumował Boniek 

Tomasz Hajto: Legia Warszawa musi za wszelką cenę wygrać z Dynamem Mińsk/Polsat Sport/Polsat Sport
Szymon Marciniak/AFP
Szymon Marciniak/KIRILL KUDRYAVTSEV / AFP/AFP
Zbigniew Boniek/Grzegorz Wajda/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem