Nierzadko zdarzało się, że ligowe hity nie spełniały oczekiwań fanów. Bywało, że po nudnym meczu na tablicy widniał wynik 0:0 i eksperci krytykowali piłkarzy za poziom rywalizacji. Jednak w niedzielne popołudnie powodów do narzekań nie było, bo zarówno w starciu Jagiellonii Białystok z Rakowem Częstochowa, jak i Lecha z Legią działo się bardzo wiele. Na stadionie przy ulicy Bułgarskiej fani zobaczyli aż siedem bramek. Jeszcze po pierwszej połowie niewiele wskazywało na to, że podopieczni Goncalo Feio będą musieli pogodzić się z tak wysoką porażką, ale druga odsłona to był koncert w wykonaniu poznańskiej ekipy. "Kolejorz" wrzucił piąty bieg i wygrał 5:2, a Legia po raz pierwszy od dekad doznała tak wysokiej porażki. Niewiele brakowało jednak do tego, aby mecz został opóźniony. Powodem była niecodzienna sytuacja związana ze składem sędziowskim, bowiem rzadko zdarza się, aby na kilkadziesiąt minut przed meczem sędziowie nie znajdowali się na stadionie. A tak było w przypadku Szymona Marciniaka i jego asystentów. Ze względu na korek na autostradzie w kierunku Poznania najlepszy polski sędzia walczył z czasem. Boniek grzmi na Marciniaka po hicie Lech - Legia Ostatecznie Marciniak i koledzy na Bułgarskiej zameldowali się tuż przed godziną 17:00 i zdążyli w ostatnim momencie. Sprawa odbiła się jednak szerokim echem i dość ostro o Marciniaku wypowiedział się Zbigniew Boniek w programie "Prawda Futbolu". "Zawsze sędziom mówię tak. Jak jedziesz w dzień meczu to masz jechać rano, żeby na śniadaniu tam być, pójść odpocząć, pójść się zrelaksować i pojechać na stadion. Dla mnie to niemożliwe, że sędzia jedzie bezpośrednio z domu na stadion" - powiedział były prezes PZPN. Skandal w Ekstraklasie, Boniek ostro reaguje. Wprost mówi o "głupocie" "Płacimy sędziom duże pieniądze. To jest nie do pomyślenia" - podkreślił Boniek. Zdaniem legendy polskiej piłki sprawa rozejdzie się po kościach. Przede wszystkim ze względu na to, komu ta sytuacja się przydarzyła. "Problem jest inny. Marciniakowi nikt nic nie powie, bo Szymonowi nikt nie ma prawa nic powiedzieć. To jest błąd" - ocenia były piłkarz. "Szymon, ty jedziesz na mecz, który jest o 17.30. Ja chcę, żebyś był w Poznaniu o 11.00. Napij się kawki, weź sobie coś lekkiego na obiad, zrelaksuj się... Co by było, gdyby zamiast o 16.50 przyjechał o 17.45? Totalna kompromitacja!" - podsumował Boniek