O sprawie informuje Przegląd Sportowy Onet. Z ustaleń serwisu wynika, że niedzielny korek na autostradzie A2 spowodowany był obławą na Marcina P. Funkcjonariusze CBŚP starannie zaplanowali akcję specjalną. Wiedzieli, co tego dnia "obiekt" może przewozić. Do zatrzymania doszło na wysokości Słupcy w Wielkopolsce. W samochodzie Marcina P. znaleziono m.in. materiały wybuchowe. Interwencja zakończyła się powodzeniem. W trakcie interwencji nikt nie ucierpiał. Boniek nie zostawił suchej nitki na Szymonie Marciniaku. "Nie do pomyślenia" Szymon Marciniak w tarapatach przed hitem Lech - Legia. W tle filmowa akcja CBŚP - Policja swoimi kanałami ustaliła, co ten człowiek będzie przewozić. Przygotowała zasadzkę, śledziła go m.in. przy użyciu drona. Okazało się, że w torbie podróżnej w jego samochodzie znaleziono cztery paczki ładunków wybuchowych. Ważyły ponad kilogram. Trwają badania, co to dokładnie za substancje. Do tego miał zapalniki do ładunków, pistolet z amunicją oraz amunicję myśliwską - ujawnia źródło Onetu. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Słupcy. Do sądu trafił wniosek o tymczasowe aresztowanie zatrzymanego. Motywowany jest obawą o podjęcie próby mataczenia i zacierania śladów. Nieoficjalnie mówi się, że policja mogła natrafić na "grubszy temat". "Marcin P. dawno temu był notowany w zupełnie innej sprawie karnej. Tamten wyrok sprzed lat miał ulec zatarciu. O obecnej sprawie nie chce rozmawiać ze śledczymi. Ogranicza się do lakonicznych odpowiedzi. Twierdzić ma, że nie wiedział, co przewoził w samochodzie. Śledczy mu nie wierzą" - czytamy w artykule. W wyniku zbieżności miejsca i czasu akcja CBŚP nastręczyła problemów Szymonowi Marciniakowi. Najlepszy polski arbiter tą samą trasą zmierzał na stadion Lecha Poznań. Został wyznaczony do poprowadzenia hitowej konfrontacji z Legią Warszawa. Na Bułgarską 43-letni sędzia dotarł ledwie 40 minut przed pierwszym gwizdkiem. Mecz okazał się szlagierem weekendu. W "derbach Polski" gospodarze rozgromili stołeczną ekipę 5:2.