Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kryzys w Ekstraklasie. Zbierają środki, by odzyskać licencję. Były szef bez akceptacji

Przedostatniego dnia roku odbyło się walne zgromadzenie akcjonariuszy Lechii Gdańsk. Strata za poprzedni rok obrotowy (1 lipca 2023 r. do 30 czerwca 2024 r.) przekroczyła 18 mln zł, absolutorium nie uzyskał poprzedni właściciel Lechii, Adam Mandziara. Beniaminek Ekstraklasy posiada aktualnie zawieszoną licencję i nie może uczestniczyć w rozgrywkach, trzeba uzbierać kwotę 3,7 mln zł, by odzyskać prawo gry i móc rejestrować nowych piłkarzy.

Rifet Kapić jest kapitanem Lechii Gdańsk
Rifet Kapić jest kapitanem Lechii Gdańsk/FOT. GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / NEWSPIX.PL/Newspix

Dzisiejsze walne zgromadzenie akcjonariuszy Lechii Gdańsk, które na półmetku rozgrywek Ekstraklasy zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli rozpoczęło się z godzinnym opóźnieniem z powodu "problemów technicznych". Zdalnie z zebranymi akcjonariuszami mniejszościowymi reprezentującymi lokalne środowisko kibiców Lechii łączył się prezes Paolo Urfer, który reprezentuje właściciel, fundusz MADA Global, a opóźnienie i problemy techniczne to symbol ostatnich wydarzeń wokół klubu z Trójmiasta.

Najwyraźniej dosyć opóźnień miała Komisja ds. Licencji klubowych PZPN i w krótkim komunikacie zawiesiła licencję Lechii Gdańsk na grę w Ekstraklasie i przy okazji Kotwicy Kołobrzeg na grę w I lidze.

Lechia Gdańsk potrzebuje 3,7 mln zł, by odzyskać licencję

Prezes Urfer ujawnił zebranym, że aby odwiesić licencję potrzebna jest kwota 3,7 mln zł. Trzeba ją uzbierać do końca stycznia, ponieważ 1 lutego Biało-Zieloni mają wznowić rozgrywki Ekstraklasy meczem wyjazdowym z Motorem Lublin.

Oczywiście, im szybciej ta kwota zostanie wpłacona tym lepiej - decyzja komisji zakazuje również rejestracji nowych zawodników, a obserwatorzy rozgrywek Ekstraklasy są zgodni, że w obecnym składzie lechiści nawet jeśli przystąpią do rozgrywek to opuszczą najwyższy szczebel rozgrywek po zaledwie jednym sezonie. Potrzebne są wzmocnienia, ale przecież nikt nie przyjdzie do klubu bez obietnicę, jedynie za przyrzeczenie gruszek na wierzbie. 

Inna sprawa czy Lechia Gdańsk będzie miała w ogóle kim grać. Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że zawodnicy kadry pierwszego zespołu w okresie świątecznym złożyli prawie w komplecie wezwania do zapłaty. 3 stycznia 2025 r. drużyna powinna zacząć przygotowania, tego dnia upływa też termin pierwszych wezwań do zapłaty. Różne źródła mówią, że jedna z tych pensji wpłynęła właśnie na rachunki bankowe zawodników, jeszcze jedna i nie będą mieli roszczeń wobec klubu. Aż do następnego kryzysu.

Specyfika działalności klubów piłkarskich sprawia, że nie rozliczają się w okresach rocznych, a rok obrotowy stanowi sezon rozgrywkowy. Dlatego walne zgromadzenie akcjonariuszy dotyczyło poprzedniego sezonu 2023/24 - okresu od 1 lipca 2023 r. do 30 czerwca 2024 r. Ten okres zakończył się stratą ponad 18 mln zł. Przez pierwsze dni tego czasu prezesem Lechii Gdańsk był Zbigniew Ziemowit Deptuła, który w głosowaniu uzyskał absolutorium. 

Lechia Gdańsk jedną nogą w Ekstraklasie! Radość ekipy z Trójmiasta po zwycięstwie nad GKS-em Tychy/Polsat Sport/Polsat Sport

Inaczej zakończyło się głosowanie w sprawie dwóch byłych członków rady nadzorczej Lechii Gdańsk - Adam Mandziara wraz z żoną Adrianą Seget uzyskali 100% głosów negatywnych. To nie wszystkie problemy byłego wieloletniego prezesa klubu z Trójmiasta - od kilku lat toczy się postępowanie karno-skarbowe w sprawie jego działalności w Gdańsku. Wśród wielu wątków skarbowych pojawił się również interesujący wątek faktury za helikopter. Po co klubowi z Ekstraklasy helikopter? Czyżby chodziło o kolejny odcinek filmu "Helikopter w ogniu"? Akcja tego głośnego obrazu miała miejsce w Mogadiszu i faktycznie od wielu lat sytuacja organizacyjna Lechii Gdańsk jest rodem ze stolicy Somalii.   

Lechia Gdańsk/MATEUSZ BIRECKI / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
kibice Lechii Gdańsk/Karol Makurat/REPORTER/East News
Stadion Polsat Plus Arena Gdańsk/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem