- Wreszcie udało ci się strzelić gola na stadionie Korony, do tej pory trafiałeś tylko na wyjazdach. Okazja do świętowania jest raczej jednak marna, bo z Podbeskidziem tylko zremisowaliście. - No co ja mogę powiedzieć? Dramat! Każdy inny wynik niż zwycięstwo u siebie to nasza porażka. I nie ma znaczenia, czy to będzie iksiński, byksiński, czy to będzie Zagłębie lub Podbeskidzie. U siebie musimy wygrywać z każdym. A tymczasem znów przegrywamy w końcówce, w 85. minucie daliśmy sobie strzelić gola na 2:2. To się musi kiedyś skończyć. Pytanie tylko kiedy? Miało dzisiaj... - Czego zabrakło do zwycięstwa? - Nie ma co mówić na gorąco, że wyszedł przeciwnikowi strzał życia. To nasza wina, że przegraliśmy. Daliśmy sobie strzelić gola w sytuacji, gdy Podbeskidzie grało już w dziesięciu, bo Zaremba obejrzał czerwoną kartkę. Trudno mi powiedzieć czego zabrakło. Ciężko trenujemy, staramy się, próbujemy różnych ustawień. I niby przynosi to efekty, bo pierwsze 30 minut mieliśmy znakomite. Prowadziliśmy 2:0 i wydawało się, że jest już po meczu. - Podbeskidzie przez pół godziny grało bardzo słabo, ale później spisywało się już dużo lepiej. - Po raz kolejny okazało się, że ta liga jest - chciałbym powiedzieć "piiip" ligą - że zawsze znajdzie się ktoś, kto huknie kartofla. Za przeproszeniem faja w przód i są efekty... Nic dodać, nic ująć. Dostosowaliśmy się poziomem do rywali, zremisowaliśmy i straciliśmy kolejne dwa punkty. Trzeba się stuknąć w piersi. To nie wina zarządu czy trenera, że zremisowaliśmy, tylko nasza piłkarzy, głównie podstawowej jedenastki. To my doprowadzamy do takich sytuacji. - Korona w tym roku jeszcze nie wygrała. Można powiedzieć, że ekstraklasa jest od Kielc coraz dalej. - Ja ze swojej strony mogę tylko przeprosić kibiców Korony. Mam nadzieję, że podobnie uczyni każdy z tych, którzy dzisiaj grali na boisku. Przepraszam, że musicie czekać, że my musimy czekać na to zwycięstwo. Ale nie ma się co rozczulać. Jest po meczu i musimy o tym zapomnieć, bo nic nie pomoże nam lament i płacz. To jest piłka, dostaliśmy po tyłku i mam nadzieję, że to były ostatnie cięgi. - Za tydzień Korona gra z GKS Jastrzębie. Tam już musicie wygrać. - Jestem dobrej myśli. Jeżeli zagramy tak, jak w pierwszych 30 minutach dzisiejszego spotkania, gdzie był styl, sens i pomysł na grę, to wygramy. Wierzę, że gdy wreszcie zdobędziemy te 3 punkty, to potem się posypią zwycięstwa. Tak było już jesienią, gdy nagle przegrywaliśmy, ale w końcu złapaliśmy odpowiedni rytm i wygraliśmy 8-9 spotkań z rzędu. Wtedy też był płacz na początku, ale po czasie wszystko zaczęło żreć i się ułożyło. Kibice nas kochali, my też cieszyliśmy się jak dzieci. Jestem pewien, że za 2 miesiące będziemy świętować awans do ekstraklasy, a o takich meczach jak dzisiejszy nikt już nie będzie pamiętał.