W pierwszej tercji bramki dla Blues zdobyli Rosjanin Iwan Barbaszew i Brayden Schenn. Oilers stopniowo odrabiali straty - najpierw gola na dla nich zdobył Ryan Nugent-Hopkins, a następnie Szwed Oscar Klefbom. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i zwycięzcę wyłonić musiały rzuty karne. Bramkarz gospodarzy Jake Allen zanotował wcześniej 34 obrony, ale w tej części pojedynku pokonali go Nugent-Hopkins oraz Connor McDavid, który wrócił do gry po opuszczeniu poprzedniego meczu swojej drużyny. W zespole z St. Louis jedynym zawodnikiem, który pokonał wówczas golkipera gości był Tyler Bozak. Na przebudzenie swoich ulubieńców wciąż czekają kibice Blackhawks. "Czarne Jastrzębie" po przegraniu piątego spotkania z rzędu notują najgorszą obecnie serię w NHL i zajmują 13. miejsce w Konferencji Zachodniej. Fani liczyli, że zespół odbuduje się pod wodzą Jeremy'ego Collitona, który zastąpił na stanowisku trenera Joela Quenneville, ale pod wodzą obecnego szkoleniowca wygrali zaledwie trzy mecze. W znacznie lepszych humorach są sympatycy Ducks. Zespół z Anaheim odniósł piąte z rzędu zwycięstwo oraz wygrali siódmy z 10 ostatnich pojedynków. Wyniki środowych meczów: St. Louis Blues - Edmonton Oilers 2-3 (po karnych) Anaheim Ducks - Chicago Blackhawks 4-2 San Jose Sharks - Carolina Hurricanes 5-1