Obecny sezon ma zostać wznowiony 31 lipca, a 12 października miałby zostać rozegrany ewentualny siódmy, decydujący mecz finałowej serii. W kolejnych dniach ma odbyć się draft, a następnie zostanie otwarte okienko transferowe. Start rozgrywek 2020/21 zaplanowano na 1 grudnia. - W przypadku drużyn, które zagrają w finale, to będzie bardzo krótka przerwa. Do tego dochodzi tendencja, aby zmniejszać obciążenia zespołom i ograniczać przypadki rozgrywania meczów dzień po dniu - powiedział Schlenk. Normalnie przerwa międzysezonowa trwa około czterech miesięcy. Choć wcześniej władze NBA sygnalizowały, że rozpoczynanie rozgrywek w grudniu może stać się stałą praktyką z uwagi na mniejszą kolizję z ligą futbolu amerykańskiego NFL, to w przypadku cyklu 2020/21 sprawę komplikują przyszłoroczne igrzyska w Tokio. Olimpijskie zmagania mają się rozpocząć 23 lipca, a sezon NBA zwykle trwa osiem miesięcy, czyli skończyłby się już po zapaleniu znicza. Część koszykarzy nie mogłaby więc wystąpić w stolicy Japonii. W NBA nie chcą także konkurować z igrzyskami o uwagę kibiców, którzy w Stanach Zjednoczonych chętnie oglądają z nich transmisje. Z tych powodów kolejny sezon, choć ma ruszyć 1 grudnia, to zakończyć może się tradycyjnie w połowie czerwca. - Nie brakuje okoliczności, aby właśnie tak to wyglądało - podkreślił Schlenk.