Po pierwszej rundzie więcej wskazywało na to, że młodość, siła i tężyzna fizyczna Adriana Bartosińskiego mogą przechylić szalę i Mamed Chalidow przegra nie tylko z mistrzem KSW w wadze półśredniej, ale także ze swoim wiekiem. Mamed Chalidow: Łezka zakręciła mi się w oku Ogromne doświadczenie i wszechstronne wyszkolenie Mameda zrobiło jednak swoje. "Bartos" mógł już zacząć wierzyć, że pojedynek toczy się na jego warunkach, ale w drugiej rundzie w mgnieniu oka musiał odklepać. Chalidow sprowadził rywala do parteru, a w nim doskonale popracował ciałem, aż w pewnej chwili przesmyknął się na górę pleców 29-latka. Po chwili przechwycił mu rękę, zaczął prężyć się jak struna i założył balachę na staw łokciowy lewej ręki. Bartosiński musiał jak najszybciej poddać pojedynek, aby uniknąć ciężkiej kontuzji. - Na szczęście przebudziłem się ze swojego snu, który trwał kilka lat. Walki były różne, ale mój stan był nie za dobry. Teraz jest już super, potrafię walczyć tak, jak walczyłem kiedyś - mówił Chalidow na specjalnym nagraniu, które nazajutrz po gali w Gliwicach ukazało się na jego koncie w mediach społecznościowych. Mamed Chalidow przeskoczył przez siatkę, Artur Szpilka od razu doskoczył. Finał bitwy - Było bardzo sentymentalnie, KSW 100 było znakomite, emocje niezapomniane, na długo zostaną ze mną - mówił z błyskiem w oku zawodnik klubu Arrachion MMA z Olsztyna, a później jeszcze dodał z nieskrywanym poruszeniem: - Jak były skróty moich walk, to łezka zakręciła mi się w oku. Chalidow na materiale wideo dziękuje mnóstwu osób, w tym swoim rodzicom, którzy pokazali mu drogę, a także powstrzymywali przed niektórymi nieodpowiednimi decyzjami. Podkreślił, że w sytuacji, gdy nie doszło do walki z Pawłem Pawlakiem, dostał rywala najtrudniejszego z możliwych. Bardzo wymagającego i niepokonanego. - Było to chyba dla mnie największe wyzwanie - nadmienił. Wszystko to, co wyraził, następnie sam skonfrontował z pytaniem: "Co dalej i dlaczego to było tak ważne?". Historyczna chwila w KSW. Mamed Chalidow "one and only" Tymczasem federacja KSW, jak to ma w zwyczaju, prędko poinformowała opinię publiczną o nagrodach dodatkowych w gotówce. Wiadomo, że Chalidow jak zwykle miał zapewnioną gwiazdorską gażę za pojedynek, na którą solennie zapracował. Ale dodatkowo wzbogacił się o potężny bonus, jak przystało na jubileuszową galę, w wysokości aż 100 tysięcy złotych. To najwyższy benefit w historii KSW za "występ wieczoru". Oczywiście, jak zawsze w takich sytuacjach, pojawiło się wiele głosów, że decyzja podyktowana jest wielkością Chalidowa, bo na gali nie brakowało innych bohaterów, fantastycznie kończących swoje pojedynki. Dodajmy, że Piotr Kuberski i Damian Janikowski zostali wyróżnieni za walkę wieczoru, z kolei Andrzej Grzebyk za nokaut wieczoru. Ciekawe, czy tego typu "ekstra bonus", gdy w przyszłym roku Mamed będzie ważył decyzję i każdy "detal" odegra znaczenie, będzie mógł przechylić szalę.