Chalidow kompletnie zaskoczył. Nagłe wyznanie legendy, dopiero co świętował
W sobotni wieczór Mamed Chalidow po raz kolejny w swojej karierze zachwycił miłośników mieszanych sztuk walki. Legendarny zawodnik w walce wieczoru XTB KSW 100 pokonał przez poddanie Adriana Bartosińskiego i udowodnił, że wciąż należy do czołowych fighterów polskiej organizacji. Niektórzy kibice już widzieli oczami wyobraźni Czeczena walczącego o mistrzowski pas. Ten jednak w poniedziałek zaskoczył najnowszym nagraniem w mediach społecznościowych.
Listopadowa gala w Gliwicach już na zawsze zapisze się w historii polskiego MMA. Wydarzenie pod szyldem KSW dawno nie było tak silnie obsadzone. Po raz kolejny w oktagonie czołowej europejskiej federacji zaprezentował się między innymi Mamed Chalidow. W pojedynku wieczoru czekało na niego nie lada wyzwanie w postaci konfrontacji z Adrianem Bartosińskim. Młodszy z zawodników początkowo dominował w oktagonie, lecz w drugiej rundzie dało o sobie znać ogromne doświadczenie legendy. Czeczen wykorzystał drobny błąd przeciwnika i doprowadził do jego poddania.
Kibice oraz komentatorzy długo nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Same za siebie mówiły obrazki, które wydarzyły się kilka minut po odklepaniu przez popularnego "Bartosa". Pokonany sportowiec w pewnym momencie zalał się łzami, przerywając świętowanie Mameda Chalidowa. Czeczen zareagował błyskawicznie. 44-latek ruszył w stronę rywala, a następnie próbował go pocieszać. "Ja przegrałem trzy walki na początku. Trzy walki. Podniosłem się. Przed tobą jeszcze dużo walki i dużo zwycięstw" - przekazał załamanemu przeciwnikowi.
Lekko załamani w poniedziałkowy wieczór są natomiast sympatycy triumfatora gliwickiego main eventu. Na oficjalnym Instagramie sportowca pojawiło o się krótkie nagranie podsumowujące sobotnie wydarzenia. Mamed Chalidow nie owijał w nim w bawełnę i poza podziękowaniami dla ekipy, z którą przygotowywał się do gali, zabrał głos na temat dalszej przyszłości w sportach walki.
Mamed Chalidow robi sobie długą przerwę. O wszystkim powiedział kibicom
"Mam mnóstwo spraw jeszcze na głowie. Myślę, że przez najbliższy rok na pewno nie zawalczę. Już mam 44 lata i pół. Za rok będę miał 45 i pół. Dopiero wtedy zobaczę czy iść tą drogą, czy znowu walczyć czy nie" - przekazał. Co to oznacza? Przede wszystkim brak pojedynku o pas w najbliższych kilkunastu miesiącach. Niektórzy internauci spekulują nawet o potencjalnym końcu kariery. "Ta wypowiedź Mameda stawia wiele znaków zapytania. Czy to był ostatni występ? Liczę chociaż na jakiś sentymentalny last dance" - napisał między innymi Maciej Turski w serwisie X.
Kibicom pozostaje tylko czekać na kolejne komunikaty legendy. Nadejdą one nieprędko. 44-latka czeka teraz zasłużony odpoczynek.