Łzy po hitowej walce Chalidowa. Ruszył do rywala, nie potrafił go uspokoić
Gala XTB KSW 100 na zawsze przejdzie do historii polskiej organizacji. Wydarzenie w Gliwicach zwieńczyła walka Mameda Chalidowa z faworyzowanym Adrianem Bartosińkim. Triumfowała w niej legenda nadwiślańskiej sceny MMA. To nie był koniec zaskakujących scen mających miejsce w późny sobotni wieczór. Młodszy zawodników nagle zalał się łzami. Doświadczony sportowiec długo się nie zastanawiał i momentalnie zareagował na dramat rywala.
Miały być fajerwerki i były fajerwerki. Gala XTB KSW 100 podobała się zapewne nawet największym malkontentom. Gwiazdy polskiego giganta w Gliwicach zafundowały kibicom mnóstwo spektakularnych walk, sporo z nich rozstrzygnęło się przed czasem. Mało kto chce być teraz w skórze włodarzy federacji. Przed nim trudny wybór związany z wytypowaniem najciekawszego pojedynku wieczoru. Chodzi o specjalny bonus w wysokości aż stu tysięcy złotych.
Chrapkę na dodatkowy zaorbek ma między innymi Mamed Chalidow. Legendarny zawodnik w main evencie zmierzył się z faworyzowanym przez bukmacherów Adrianem Bartosińskim. Młodszy sportowiec rzeczywiście od początku konfrontacji przejął inicjatywę w oktagonie. Na jego konto wpadła pierwsza runda, lecz w drugiej popełnił fatalny w skutkach błąd. Reprezentant Arrachion MMA Olsztyn błyskawicznie skorzystał z szansy, doprowadzając do poddania obecnego posiadacza pasa wagi półśredniej. Komentatorzy oraz kibice na trybunach byli w niemałym szoku. Jeszcze kilka sekund wcześniej mało kto spodziewał się takiego zakończenia.
Adrian Bartosiński załamany. Mamed Chalidow nie mógł tak tego zostawić
Długo pozbierać nie mógł się zwłaszcza popularny "Bartos". "Zdarzało mi się trenować z mistrzami świata i Europy i nikt mnie balachami nie poddawał. Po tej pierwszej rundzie zlekceważyłem Mameda. W ogóle się w niej nie ruszał z dołu, a w drugiej zaczął. I to mnie zdziwiło" - powiedział Mateuszowi Borkowi w klatce. Chwilę później zalał się łzami i utonął w objęciach swoich najbliższych.
Scenom dziejącym się w oktagonie nie pozostał obojętny triumfator konfrontacji. "Poczekaj, Bartos, posłuchaj. Halo, ej. Ja przegrałem trzy walki na początku. Trzy walki. Podniosłem się. Przed tobą jeszcze dużo walki i dużo zwycięstw" - powiedział do załamanego przeciwnika. Gdy sytuacja się nieco uspokoiła, obaj stanęli do wspólnego zdjęcia, które oficjalnie zakończyło setne numerowane wydarzenie KSW.
Pomimo porażki, Adrian Bartosiński wciąż pozostaje mistrzem wagi półśredniej. Pojedynek w Gliwicach nie toczył się o pas. Mamed Chalidow z kolei nie zadeklarował wprost kibicom ile jeszcze starć czeka go w oktagonie polskiego giganta.