"Będąc delegatem na okręgowy zjazd zobaczyłem, jak wygląda królowa sportu za kulisami, jaka jest polityka i walka. To zupełnie inny świat, inna bajka jak się jest wewnątrz ula aniżeli na zewnątrz. Jako zawodnik z wielu spraw nie zdawałem sobie sprawy. Dziś jestem mądrzejszy i ogromnie zadowolony, że wziąłem udział w zjeździe" - powiedział Marek Plawgo. Wicemistrz Europy 2006, brązowy medalista mistrzostw świata 2007 i szósty w olimpijskim finale biegu na 400 m przez płotki zawodnik przyznał, że nie wszystko wygląda zbyt różowo. "Sporo spraw wzbudziło u mnie zdziwienie, jak zagrywki personalne, różne podchody czy brudna polityka. Czuję niesmak w niektórych działaniach, ale absolutnie nie żałuję, że zdecydowałem się na taki krok. Dopiero teraz otworzyły mi się oczy" - podkreślił Plawgo, który znalazł się w gronie jedenastu delegatów na styczniowy Krajowy Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy PZLA. Dodał, że nie zamierza być tylko "delegatem na papierze". "Naprawdę chcę coś dobrego i dużo więcej zrobić dla lekkiej atletyki niż dotychczas. Uważam, że mandat o który walczyłem, do czegoś zobowiązuje". Odnośnie kandydatów na prezesa PZLA Marek Plawgo ujawnił, że sporo zawodników opowiada się za byłym szefem szkolenia Jerzym Skuchą. "Nie mówię tego w imieniu całego środowiska czynnych lekkoatletów, ale dostałem już wiele sms-ów od koleżanek i kolegów, którzy napisali mi, że są za panem Skuchą. Cieszę się również, że delegatem na zjazd PZLA z Wielkopolski został Szymon Ziółkowski, a z niedawnych jeszcze czynnych zawodników Paweł Januszewski" - powiedział Plawgo. Prezesem Warszawsko-Mazowieckiego Okręgowego Związku LA został Tadeusz Pietrewicz (otrzymał 78 głosów na 79 delegatów). W Wielkopolsce szefem WZLA wybrano Janusza Szydłowskiego, a w Pomorskim Okręgowym Związku LA Marka Fostiaka, który otrzymał o osiem głosów więcej od posła Jarosława Wałęsy.