Partner merytoryczny: Eleven Sports

Sabalenka już przed Świątek, a w sieci iskrzy. Piszą też "zasługiwała"

Iga Świątek nie jest już liderką rankingu WTA. Choć pierwsze miejsce stracić miała dopiero 28 października, zmiany w regulaminach i zasadach naliczania punktów odbiły się na jej wyniku mocniej niż przypuszczano. Nawet tenisowi eksperci nie rozumieli początkowo, jak do tego doszło. Po zmianie liderki w sieci wybuchła prawdziwa burza. Wielu fanów tenisa ma dość tego, co dzieje się z kolejnymi zmianami przepisów, które trudno śledzić.

Iga Świątek i Aryna Sabalenka
Iga Świątek i Aryna Sabalenka/TIZIANA FABI/AFP

Doszło do nieoczekiwanej, a może raczej przedwczesnej zmianie na szczycie rankingu WTA. Iga Świątek, ze względu na nowy regulamin straciła o wiele więcej punktów rankingowych niż pierwotnie przypuszczano. Zmiana przepisów dotknie ją jeszcze bardziej, gdy anulowane zostaną punkty za ubiegłoroczne WTA Finals. 

Iga Świątek zdetronizowana

Iga Świątek nie jest już liderką rankingu WTA, choć wciąż może zostać nią jeszcze w tym roku po turnieju WTA Finals - wiele zależy od tego, jak wyglądać będzie jej gra oraz w jakiej formie będzie Aryna Sabalenka. 28 października przewaga Białorusinki nad Polką gwałtownie się powiększy - wszystko przez nowe przepisy.

Dawid Olejniczak: Współpraca Igi Świątek z nowym trenerem wcale nie musi trwać zbyt długo. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Wielu fanów jest niezadowolonych z takiego obrotu sprawy. Niektórzy są zawiedzeni tylko tym, że chodzi właśnie o Igę Świątek, a inni podkreślają, że to właśnie zagmatwanie regulaminów i kolejne rewolucje przepisowe sprawiają, że tenis przestaje być atrakcyjny.

Fani tenisa wywołali burzę

"To takie złe, tak nienaturalne, że nie widzimy ambasadorki sportu Igi jako numeru 1. Smutny dzień dla tenisa w ogóle - zawodniczka, która nawet nie wspiera kobiecego tenisa jako numer 1. Miejmy nadzieję, że wkrótce odzyska pierwsze miejsce, tak jak to było w zeszłym roku" - pisał jeden z fanów pod ogłoszeniem nowej liderki przez WTA. 

"(Sabalenka) Zasługiwała na to, by być numerem 1, to pewne, ale sposób, w jaki znalazła się tam w tym tygodniu, był wynikiem kilku głupich niuansów zasad. Zabijacie ten sport – gracze są przytłoczeni, a fani muszą uczyć się zaawansowanej matematyki, żeby zrozumieć wasze punkty rankingowe. Świetna robota" - ironizowała inna fanka. Zdaje się, że choć Sabalenka błyszczy, to sposób, w jaki znalazła się na tronie, nie jest pochwalany przez wielu kibiców.

Iga Świątek/FATIH AKTAS / ANADOLU / Anadolu via AFP/AFP
Aryna Sabalenka/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem