Okazuje się, że kolega Roberta Kubicy z Renault, który w tym roku debiutował w mistrzostwach świata jest wielkim fanem hiszpańskiego futbolu i bardzo przeżył odpadnięcie FC Barcelona w półfinale Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. "Byłem wtedy z przyjacielem w barze i po zakończeniu meczu obaj byliśmy bardzo zdenerwowani. Jestem kibicem Barcelony, ale także Realu Madryt. Jak to możliwe? Lubię ich styl gry. Oprócz rosyjskiej piłki, najbardziej lubię hiszpańską - stwierdził Pietrow. Kierowca Renault przyznał się też do bohaterów z dzieciństwa. - To byli Bruce Lee i Muhammad Ali, ponieważ mój tata był wielkim fanem boksu - powiedział. Rosjanin ma nietypowe hobby. - Zbieram karty. Kupuję je w każdym kraju, w którym jestem - mówił. Nie pije kawy i uważa się za rozsądną osobę. - Są tylko trzy rzeczy, które mnie denerwują - kiedy ktoś mnie okłamuje, gdy muszę wstawać wcześniej niż potrzeba i kiedy ludzie zadają ci pytania o wyścigach, a nie mają pojęcia o tym sporcie - stwierdził Pietrow. W tym ostatnim wypadku podziela zdanie Kubicy.