Następczyni Szeremety? Młoda Polka robi furorę, rywalka bezlitośnie obita
Walka Julii Szeremety na Suzuki Boxing Night była najważniejszym pojedynkiem i "daniem głównym". Wicemistrzyni olimpijska rozbiła swoją rywalkę z Niemiec i zwyciężyła jednogłośną decyzją sędziów - choć w pewnym momencie pachniało nawet nokautem. Nie był to jednak jedyny ważny pojedynek. Kilkadziesiąt minut wcześniej swoją walkę miały Patrycja Grzywińska i Barbara Marcinkowska. Zwyciężczyni tego starcia w perspektywie igrzysk w Los Angeles zapowiada się naprawdę obiecująco.
Rewelacyjna gala Suzuki Boxing Night w Lublinie już za nami. W dwóch ostatnich i najważniejszych walkach Polacy odnieśli spektakularne zwycięstwa - Julia Szeremeta w swoim niepowtarzalnym stylu pokonała Niemkę Lenę Buchner, a Damian Durkacz dał niesamowity pokaz boksu i zdemolował Ormianina Tigrana Melkonyana.
Wcześniej odbyła się jednak walka, na którą polscy kibice boksu już dziś powinni zwrócić szczególną uwagę. Barbara Marcinkowska zmierzyła się z Patrycją Grzywińską. Pierwsza z wymienionych ma dopiero 21 lat, a już zdążyła wskoczyć na bardzo wysoki poziom. W tym pojedynku nie dała szans swojej rodaczce.
Marcinkowska znów zachwyciła. Mistrzyni Polski teraz chce podbić mistrzostwa świata
Podczas walki komentujący galę na antenie TVP Sport Maciej Miszkin nie mógł wyjść z podziwu i stwierdził, że Barbara Marcinkowska w swojej wadze dziś może rywalizować ze wszystkimi. Zawodniczka dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi, ma ciężkie ręce i bardzo dobrze potrafi realizować swoją strategię.
Barbara Marcinkowska walczy w wadze do 75 kilogramów. We wrześniu tego roku torunianka została młodzieżową mistrzynią Polski i już teraz skupia się głównie na jednym celu, jakim są mistrzostwa świata, które odbędą się w 2025 roku.
W tym momencie jest jeszcze za wcześnie, aby skupić się na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles. Barbara Marcinkowska znajduje się obecnie w fazie bardzo dynamicznego rozwoju. Przed nią bardzo ważne trzy lata i jeśli Polka dobrze je wykorzysta, na igrzyskach w USA może zrobić furorę podobną do tej, jaką w Paryżu zrobiła Julia Szeremeta.
Kto wie, może w 2028 roku Polska będzie miała przynajmniej dwie pięściarki, które będą miały duże szanse na zdobycie medalu. Po tak wielu latach olimpijskich "posuchy" w boksie byłaby to niesamowicie miła odmiana. Prawdziwym wyznacznikiem formy Marcinkowskiej będą jednak wspomniane mistrzostwa świata. Polskiemu kibicowi pozostaje jedynie trzymać kciuki za to, że Marcinkowska zaprezentuje się na nich jak najlepiej i wykona kolejny duży krok w swojej karierze.