Brytyjczyk podkreśla, że walka jest tym bardziej interesująca, że zderzą się dwa bokserskie światy - żywioł ataku i obrony. - To naprawdę świetne zestawienie stylów. Z jednej strony wywierający presję Pacquiao, a z drugiej Mayweather, którego stylu nikt jeszcze tak naprawdę nie rozgryzł. Zobaczymy, czy uda się to Pacquiao. Jestem bardzo podekscytowany na samą myśl o tym pojedynku, chcę już pójść i zobaczyć, co się wydarzy - powiedział. Zdaniem Lewisa "Pacman" nie jest bez szans na złamanie kodu May-Vinci, ale mimo wszystko 49-latek przypuszcza, że w nocy z soboty na niedzielę zatriumfuje defensywa. - Myślę, że wygra Floyd. Nikt go nie rozgryzł, świetnie się porusza, nie ma na koncie porażki. Ma więc kilka atutów. Manny walczył z jednym zawodnikiem cztery razy i zawsze były to wyrównane pojedynki, podczas gdy Floyd tego samego pięściarza po prostu zgniótł. Biorę to więc pod uwagę, jak i fakt, że Floyd jest większym bokserem. On nie musi tak naprawdę wiele robić, nie musi atakować, może czekać w obronie. Jesteśmy na jego terenie, w Las Vegas, trudno jest więc stawiać przeciwko niemu - stwierdził.