Anglik boksował na luzie, często opuszczał ręce i licznymi zwodami oraz przyruchami cały czas pozostawiał rywala w napięciu. Dobrze nam znany Amerykanin polował na bombę z prawej ręki, był jednak odrobinę za wolny. Te ciosy pruły najczęściej powietrze bądź lądowały na gardzie. Były dwukrotny pretendent do mistrzostwa świata pogubił się w końcówce trzeciej rundy, obrócił plecami i zainkasował kilka uderzeń. Po przerwie ruszył do ataku, starając się przejąć inicjatywę, lecz po pół minuty wszystko wróciło do normy. Wardley rozluźnił się aż za bardzo i na początku piątej odsłony dostał bezpośredni prawy krzyżowy. Nawet lekko się zachwiał. Molina ruszył od razu na podłączonego rywala, lecz nadział się przy linach na akcję prawy sierp-lewy hak na szczękę. Anglik dodał jeszcze jeden prawy za ucho i choć przed momentem to on był w tarapatach, na macie ringu znokautowany leżał już Molina.