"Niszczyciel" planował wrócić w sierpniu nieco łatwiejszą walką, by pod koniec roku zaboksować z kimś z szerokiej czołówki. Padały różne nazwisko, lecz w obecnej sytuacji nie ma mowy o żadnych konkretach. Ale co najważniejsze, Meksykanin po długiej przerwie wrócił na salę. Były już mistrz świata wagi ciężkiej pochwalił się, że nawet biega. A podobno to jego najbardziej znienawidzona forma treningu. - Za mną trzy mile biegu. Teraz posiłek, krótki odpoczynek i kolejny trening - relacjonuje w mediach społecznościowych.