Zamknęli się w szatni. Co tam się wydarzyło?
Burza w Aforti Starcie Gniezno po wysokiej przegranej u siebie z Orłem Łódź. Po remisie w Zielonej Górze oczekiwania w Starcie były większe. Lanie, jakie urządził gnieźnianom Orzeł (35:55), było kubłem zimnej wody. Nic dziwnego, że po meczu doszło do poważnych rozmów z zawodnikami.

Trudne rozmowy w Afroti Starcie po porażce z Orłem
- Po zakończeniu spotkania zamknęliśmy się w szatni z zawodnikami, pogadaliśmy sobie i chciałbym, żeby to zostało między nami - mówi Radosław Majewski, rzecznik i dyrektor Startu na łamach polskizuzel.pl.
W trakcie rozmowy padły męskie słowa, szukano też przyczyny porażki. Majewski nie chce jednak puścić pary z ust. Przyznaje jedynie, że przyczyna porażki została zdiagnozowana, a wnioski zostały wyciągnięte.
Toromistrz zaskoczył nawet Oskara Fajfera
Sporo w ostatnich dniach mówiło się o tym, że po głowie dostał klubowy toromistrz. Zawodnicy mieli narzekać na to, że przygotował inną nawierzchnię na trening, a inną na mecz, przez co oni pogubili się z regulacją motocykli. Taki Oskar Fajfer pół zawodów szukał ustawień, a kiedy trafił, wygrał łatwo trzy biegi. Szkoda jednak, że tak nie było od początku. Startowi w meczu z Orłem brakowało lokomotywy, zawodnika ciągnącego wynik.
Trudno jednak powiedzieć, jak to z toromistrzem było, bo i tu Majewski nabiera wody w usta, zasłaniając się tajemnicą szatni. - Nie komentuję tej sprawy. Rozmawialiśmy z drużyną, ale to, co powiedzieliśmy sobie w szatni, zostaje między nami i na tym koniec - podkreśla Majewski.
Pewne jest, że Kildemand zostaje w składzie
W składzie Startu na najbliższy mecz ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk mogą być jakieś zmiany. Na razie wiadomo jedynie tyle, że Peter Kildemand, choć w spotkaniu z Orłem zdobył 4 punkty, dostanie kolejną szansę.
W ogóle to możliwe są przetasowania w składzie. Na razie jednak Majewski upiera się, że tematu odejścia Antonio Lindbaecka i Philipe Hellstroema-Baengsa nie ma.