Wielki powrót mistrza Europy. Zmienia barwy, popadł w konflikt z federacją
Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że to już koniec kariery Mateja Zagara. Słoweniec w latach świetności był gwiazdą Stali Gorzów w PGE Ekstralidze i uczestnikiem cyklu Grand Prix. Miniony sezon był dla niego stracony, nie podpisał nigdzie kontraktu, a ilość zawodów, w których wziął udział można policzyć na palcach jednej ręki. Teraz jednak wraca na poważnie. Został ogłoszony zawodnikiem Autona Unii Tarnów, Birmingham Brummies oraz będzie startował z... chorwacką licencją. To efekt zawirowań ze słoweńską federacją.
Matej Zagar kilka lat temu popadł w konflikt z AZMS, czyli ze słoweńską federacją. Od tamtej pory nie brał udziału w krajowych mistrzostwach oraz w Speedway of Nations. Kiedy jego kariera zaczęła wisieć na włosku, rękę wyciągnęła do niego rodzina Pavliców.
Rosjanie z chorwacką licencją
Od kiedy cykl Grand Prix wrócił do Gorican, to Zagar regularnie otrzymywał od organizatorów dziką kartę na te zawody. Ze względu na ich dobre relacje kwestią czasu wydawało się, kiedy zacznie występować z chorwacką licencją. - W rodzimej federacji napotkały mnie pewne ograniczenia. Dzięki wspaniałym i prawdziwym przyjaciołom z Chorwacji, a konkretnie rodzinie Pavlic, mogę kontynuować karierę tak, jak chcę - tłumaczy cytowany przez HMS.
Były mistrz Europy stanie się jedynym aktywnym żużlowcem z tego kraju. W ostatnim czasie coraz głośniej mówi się o możliwości startów dwóch rosyjskich zawodników, Emila Sajfutdinowa i Artioma Łaguty, pod chorwacką flagą. Z racji trwającej wojny nie mogą oni występować jako Rosjanie, ponieważ ich licencje zostały zawieszone. Z kolei starty pod biało-czerwoną flagą są blokowane przez polskie władze, które uzasadniają swoją decyzję względami moralnymi.
Nie dostał ani złotówki
Wracając jednak do Zagara, to najwidoczniej terapia wstrząsowa podziałała. Zawodnik od kilku lat "odcinał kupony", jego poziom sportowy systematycznie spadał, a w zamian oczekiwał wysokich pieniędzy. W końcu w minionym sezonie żaden z klubów się nie ugiął i cały rok poszedł na straty. Matej wziął udział w bardzo małej ilości imprez, które można policzyć na palcach jednej ręki.
Teraz podpisał kontrakt z Autona Unią Tarnów, która będzie występować w Metalkas 2. Ekstralidze. Nieoficjalnie nie wziął za to ani złotówki. 41-latek będzie otrzymywał tylko kwotę za zdobyte punkty. Ta wynosi około 5 tysięcy złotych za każde "oczko". Poza tym wraca również na Wyspy Brytyjskie, gdzie dogadał warunki z Birmingham Brummies. Wydaje się, że wrócił już na dobre.