Partner merytoryczny: Eleven Sports

Gwiazdy dostaną słony rachunek. Polski klub żąda zwrotu miliona złotych

Mikkel Michelsen, Maksym Drabik i Leon Madsen dostali łącznie z Krono-Plast Włókniarza Częstochowa 3,2 miliona złotych na przygotowanie do sezonu. Klub omal nie spadł przez nich z ligi, więc teraz żąda od zawodników, by rozliczyli się z kasy, którą dostali. Z naszych informacji wynika, że Włókniarz żąda około miliona złotych. Gwiazdy przedstawiły faktury kosztowe, ale miały one wzbudzić uśmiech politowania. Zwłaszcza to, że jeden z panów wrzucił w koszty leasing za samochód.

Michał Świącik
Michał Świącik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Ta sprawa jest już w Trybunale PZM. Krono-Plast Włókniarz Częstochowa rozliczył się co do złotówki ze swoimi byłymi już gwiazdami, a teraz chce, żeby te zwróciły im część kasy.

Chcą się rozliczyć z zawodnikami, którzy omal ich nie "spuścili" z ligi

W żużlu jest tak, że każdy zawodnik dostaje od klubu tzw. kwotę na przygotowanie do sezonu i premię za punkty. Włókniarz zawiedziony wynikiem minionych rozgrywek uznał, że czas najwyższy rozliczyć się z zawodnikami, którzy omal nie "spuścili" ich z PGE Ekstraligi. Dlatego właśnie klub powiedział "sprawdzam" i wezwał Mikkela Michelsena, Leona Madsena i Maksyma Drabika do przedstawienia faktur kosztowych z 2024.

O ile Madsenowi wszystko może ujść płazem (akurat jego wyniki sportowe nie były złe), o tyle panowie Michelsen i Drabik nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową. I choć od kilku tygodni krążą w środowisku plotki, że Michelsen przedstawił faktury na kwotę znacznie przekraczającą tą, którą dostał za podpis, to we Włókniarzu mają odmienne zdanie.

Leasing wrzucony w koszty. Zdaniem klubu to przesada

W klubie przede wszystkim nie podoba się to, że Michelsen w koszty wrzucił choćby leasing samochodu (nie udało nam się ustalić, czy to auto osobowe, czy takie do przewozu motocykli), wynajem powierzchni magazynowej, wypłaty dla mechaników. Słowem wszystko, co można było. Od jednej z osób będących blisko klubu słyszymy, że przecież taki Michelsen jeździł nie tylko we Włókniarzu, ale i też w lidze zagranicznej oraz w Grand Prix i SEC. Zatem koszty powinny być proporcjonalnie rozłożone na te rozgrywki.

Poza wszystkim jedna z gwiazd miała się w czerwcu chwalić, że wydała już 400 tysięcy z kwoty na przygotowanie. Klub to sprawdził. Jak? Zawodnicy zgłaszają każdorazowo silniki do zawodów. Działacze przejrzeli te dokumenty i wyszło na to, że akurat ten zawodnik zgłosił w tym roku jeden nowy silnik. Bynajmniej nie za 400, ale co najwyżej za 40 tysięcy złotych.

TOP 10 akcji tygodnia PlusLigi. To warto zobaczyć!/Polsat Sport/Polsat Sport

Nawet pół miliona złotych do zwrotu

We Włókniarzu już policzyli, że jeśli Michelsen dostał na przygotowanie 1,1 miliona złotych, to powinien zachować połowę lub co najwyżej 60 procent tej kwoty. To by znaczyło, że 400, czy nawet 500 tysięcy powinien zwrócić. Identyczna sytuacja ma być z Drabikiem. Z Madsenem klub ma zawrzeć porozumienie, więc tam w rachubę wchodzą mniejsze pieniądze.

I choć wiele osób w środowisku krytykuje poczynania Włókniarza, dowodząc, że przecież to tylko sport, to polski klub nie zamierza odpuszczać. Jako przykład podaje zachowanie Drabika, któremu już po trzech kolejkach miano zwracać uwagę na to, żeby coś zrobił, bo jego wynik sportowy nie jest zadowalający. Włókniarz podobno wysłał nawet kilka oficjalnych pism. Finalnie skończyło się to tak, że Włókniarz zakupił dwa silniki dla Drabika. I to pomimo tego, że wcześniej dał mu 800 tysięcy na przygotowanie.

Kupił sportowy wóz, zbudował dom, a o silnikach zapomniał

W Częstochowie są wściekli, bo zawodnicy dostali duże pieniądze, a klub tylko cudem się utrzymał. Działacze nie chcą się oficjalnie wypowiadać. Zwracają jedynie uwagę, że coś jest nie tak, skoro jeden z żużlowców kupił sportowy wóz i wybudował dom, a nie było go stać na silniki.

To wszystko jednak wcale nie znaczy, że Włókniarz w Trybunale PZM wygra. Zawodnicy przedstawili wymagane przez klub faktury, a teraz mogą tłumaczyć, że przecież zrobili wszystko, jak należy. Jeden z nich może i ograniczył się do kupna jednego silnika, ale rotował starymi, płacił za serwisy, a to też kosztuje. Da się też słyszeć głosy, że jak Włókniarz może rozliczać gwiazdy z kwoty na przygotowanie do sezonu, skoro nie wypłacił całej kwoty przed sezonem, lecz w ratach już w trakcie trwania rozgrywek.

Swoją drogą kwota na przygotowanie jest przez wszystkich traktowana, jako kwota za podpis. Dla wszystkich byłoby lepiej, jakby tak została zapisana w regulaminie przy równoczesnym obniżeniu stawek. Najlepsi zawodnicy wydają rocznie od 700 tysięcy do miliona złotych. Juniorom wystarczy nawet około 400 tysięcy.

Leon Madsen/Grzegorz Przygodziński/Flipper Jarosław Pabijan
Mikkel Michelsen/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Maksym Drabik./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem