Partner merytoryczny: Eleven Sports

W Motorze Lublin plują sobie w brodę. Poważna strata, milioner się zemści

Orlen Oil Motor Lublin bardzo szybko zrezygnował z Roberta Lamberta. Brytyjczyk wprowadził aktualnych mistrzów Polski do PGE Ekstraligi, lecz w najwyższej klasie rozgrywkowej był w ich składzie piątym kołem u wozu. 26-latek swoje miejsce na ziemi znalazł w Toruniu, którego barwy reprezentuje nieprzerwanie od 3 lat. W KS Apatorze stał się milionerem, a niedawno przedłużył kontrakt o kolejne dwa lata. Indywidualny wicemistrz świata ma dać klubowi to, na co czekają w Grodzie Kopernika od 2008 roku. Działacze wierzą bowiem, że już w przyszłym sezonie są w stanie zrzucić Motor z tronu.

Prezes Motoru Jakub Kępa z Pawłem Zmarzlikiem, bratem Bartosza.
Prezes Motoru Jakub Kępa z Pawłem Zmarzlikiem, bratem Bartosza./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Robert Lambert to jedna z głównych postaci, dzięki której Orlen Oil Motor jeździ teraz w PGE Ekstralidze. Działacze jednak szybko zrezygnowali z jego usług. Wówczas był to racjonalny wybór, lecz z perspektywy czasu mogą pluć sobie w brodę. Brytyjczyk teraz może być ich katem.

Po odejściu z Motoru rozwinął skrzydła, klub dokonał hitu transferowego

26-latek w 2019 roku był piątym kołem u wozu w składzie Motoru. Często wskakiwał dopiero w drugiej fazie spotkania, nie mając wcześniej styczności z daną nawierzchnią. Bywało też tak, że w ogóle nie wyjeżdżał na tor. Ta rola mu nie odpowiadała. Zawodnik znany jest z tego, że lubi dużo jeździć i tylko w taki sposób dochodzi do najwyższej formy.

Przez moment wydawało się, iż zdecyduje się na starty klasę niżej. Wtedy do akcji wkroczył beniaminek z Rybnika. To był strzał w dziesiątkę i przełom w jego karierze. Wówczas wielkim przegranym w wyścigu o Brytyjczyka był choćby Stelmet Falubaz. Wkrótce później hitu transferowego z udziałem mistrza Europy dokonał KS Apator.

Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Motor ma swoje problemy, teraz ich pognębi

Lambert w Toruniu znalazł swoje miejsce na ziemi. Błyskawicznie stał się liderem drużyny i czołowym jeźdźcem PGE Ekstraligi. To tutaj zarobił pierwsze duże pieniądze i znalazł miłość swojego życia. Wielu ekspertów podkreślało, że kwestią czasu jest, kiedy zacznie rywalizować o tytuł mistrza świata.

Pierwszy duży krok wykonał już w tym roku. Za Robertem życiowy sezon, w którym zgarnął tytuł wicemistrza świata i został czwartym najskuteczniejszym zawodnikiem najlepszej ligi świata. Barwy klubu z Torunia będzie reprezentował co najmniej do 2026 roku. 

W KS Apatorze wierzą, że mają swoją gwiazdę na lata, która przywróci ich na pierwsze miejsce w tabeli. Na złoto czekają już 16 lat, a brak finału w następnym sezonie będzie rozpatrywany w ramach niewykorzystanej szansy. To nadal Motor jest głównym faworytem, ale mistrzowie Polski mieli już swoje problemy. Znamienne jest to, że spośród trzech porażek aż dwie ponieśli właśnie na Motoarenie.

Bartosz Zmarzlik i Robert Lambert/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan
Robert Lambert w Grand Prix./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Prezes Jakub Kępa./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem