W Motorze Lublin plują sobie w brodę. Poważna strata, milioner się zemści
Orlen Oil Motor Lublin bardzo szybko zrezygnował z Roberta Lamberta. Brytyjczyk wprowadził aktualnych mistrzów Polski do PGE Ekstraligi, lecz w najwyższej klasie rozgrywkowej był w ich składzie piątym kołem u wozu. 26-latek swoje miejsce na ziemi znalazł w Toruniu, którego barwy reprezentuje nieprzerwanie od 3 lat. W KS Apatorze stał się milionerem, a niedawno przedłużył kontrakt o kolejne dwa lata. Indywidualny wicemistrz świata ma dać klubowi to, na co czekają w Grodzie Kopernika od 2008 roku. Działacze wierzą bowiem, że już w przyszłym sezonie są w stanie zrzucić Motor z tronu.
Robert Lambert to jedna z głównych postaci, dzięki której Orlen Oil Motor jeździ teraz w PGE Ekstralidze. Działacze jednak szybko zrezygnowali z jego usług. Wówczas był to racjonalny wybór, lecz z perspektywy czasu mogą pluć sobie w brodę. Brytyjczyk teraz może być ich katem.
Po odejściu z Motoru rozwinął skrzydła, klub dokonał hitu transferowego
26-latek w 2019 roku był piątym kołem u wozu w składzie Motoru. Często wskakiwał dopiero w drugiej fazie spotkania, nie mając wcześniej styczności z daną nawierzchnią. Bywało też tak, że w ogóle nie wyjeżdżał na tor. Ta rola mu nie odpowiadała. Zawodnik znany jest z tego, że lubi dużo jeździć i tylko w taki sposób dochodzi do najwyższej formy.
Przez moment wydawało się, iż zdecyduje się na starty klasę niżej. Wtedy do akcji wkroczył beniaminek z Rybnika. To był strzał w dziesiątkę i przełom w jego karierze. Wówczas wielkim przegranym w wyścigu o Brytyjczyka był choćby Stelmet Falubaz. Wkrótce później hitu transferowego z udziałem mistrza Europy dokonał KS Apator.
Motor ma swoje problemy, teraz ich pognębi
Lambert w Toruniu znalazł swoje miejsce na ziemi. Błyskawicznie stał się liderem drużyny i czołowym jeźdźcem PGE Ekstraligi. To tutaj zarobił pierwsze duże pieniądze i znalazł miłość swojego życia. Wielu ekspertów podkreślało, że kwestią czasu jest, kiedy zacznie rywalizować o tytuł mistrza świata.
Pierwszy duży krok wykonał już w tym roku. Za Robertem życiowy sezon, w którym zgarnął tytuł wicemistrza świata i został czwartym najskuteczniejszym zawodnikiem najlepszej ligi świata. Barwy klubu z Torunia będzie reprezentował co najmniej do 2026 roku.
W KS Apatorze wierzą, że mają swoją gwiazdę na lata, która przywróci ich na pierwsze miejsce w tabeli. Na złoto czekają już 16 lat, a brak finału w następnym sezonie będzie rozpatrywany w ramach niewykorzystanej szansy. To nadal Motor jest głównym faworytem, ale mistrzowie Polski mieli już swoje problemy. Znamienne jest to, że spośród trzech porażek aż dwie ponieśli właśnie na Motoarenie.