Upadek gwiazd. Nikt nie chce dać im pracy?
Kenneth Bjerre, Matej Zagar i Rune Holta to uznane w żużlu nazwiska, które jeszcze nie tak dawno stanowiły część szerokiej, światowej czołówki. Teraz jednak ich poziom znacznie spadł i na ten moment nie mają pracodawcy na sezon 2024, a przecież teoretycznie powinni budzić duże zainteresowanie. Fakty są jednak takie, że zwłaszcza trzeci z nich nie gwarantuje już niczego nawet na poziomie pierwszoligowym. Bjerre i Zagar mają zaś oczekiwania niewspółmierne do wyników.

39-letni Bjerre, 40-letni Zagar i 50-letni Holta to mimo wszystko uznane marki. Każdy z nich jeździł w cyklu Grand Prix i wygrywał turnieje. Był moment, w którym trudno było sobie wyobrazić Ekstraligę bez tych panów. Ale to już przeszłość. Teraźniejszość zaś wygląda tak, że żaden z nich nie ma jeszcze klubu na sezon 2024, a kadry prawie wszędzie są zamknięte. Pozostało kilka raptem wolnych miejsc, ale na pewno żaden z wymienionych nie będzie priorytetem. Co najwyżej opcją rezerwową, bo oprócz spadającego poziomu sportowego, jest jeszcze jeden problem.
Oczekiwania finansowe całej trójki są zdecydowanie za duże w stosunku do aktualnego poziomu sportowego. Bjerre jeszcze rok temu był czołowym żużlowcem 1. Ligi, ale zakończony dwa tygodnie temu przez jego Polonię sezon miał dużo gorszy. W Bydgoszczy nie widzą go w składzie na 2024, bo już mają innych. Zagar na zapleczu także potrafi miewać lepsze mecze, ale czy średnia 1,769 to pokrycie dużych oczekiwań wobec niego? A oczekiwania są takie, jak jego finansowe żądania. Czyli bardzo duże.
Weteran u schyłku? Nie pomógł nawet trenerski maestro
Najgorzej wygląda sytuacja Holty, który po pierwsze jest najstarszym z całej trójki (za rok będzie miał 51. urodziny), a po drugie zwyczajnie najgorzej się prezentuje. W minionym sezonie mniej więcej w połowie rundy zasadniczej sięgnął po niego Marek Cieślak, licząc że pod jego skrzydłami w Orle Łódź Holta choć w jakimś stopniu będzie w stanie nawiązać do najlepszych lat. Tak się nie stało, a żaden z występów Runego nie był udany. Miał co najwyżej średnie mecze. Nie wygrał ani jednego biegu.
Brak chęci zatrudnienia tercetu Bjerre-Zagar-Holta może świadczyć o powolnym schyłku tych żużlowców, bo przecież 2-3 lata temu na pewno mieliby już dawno podpisany kontrakt. Teraz jednak problemem oprócz wyników są też pieniądze, bo każdy z nich chciałby sporej kasy za "nazwisko". Tutaj jednak mało kto już da się na to nabrać, tym bardziej że pojawiła się grupa z młodszego pokolenia, która nie dość że sportowo jest lepsza od wymienionych, to jeszcze ma mniejsze oczekiwania finansowe.


