Partner merytoryczny: Eleven Sports

To hit transferowy. Motor Lublin w opałach, zmieni się układ sił w lidze

Mikkel Michelsen przenosi się z Włókniarza Częstochowa do Apatora Toruń. Torunianie rzucają tym samym rękawice hegemonowi PGE Ekstraligi z ostatnich lat, Motorowi Lublin. - Mocno się postaramy, by namieszać. W tym roku chcieliśmy im napsuć krwi, ale byli poza zasięgiem. Liczymy na to, że Mikkel nas przybliży do tego, żeby równorzędnie walczyć z Motorem Lublin – mówi w rozmowie z Interią Piotr Baron. Menedżer Aniołów w wywiadzie z Interią wskazuje także, który z zawodników najbardziej go zawiódł.

Piotr Baron podczas narady drużynowej. W tle Paweł Przedpełski i Robert Lambert
Piotr Baron podczas narady drużynowej. W tle Paweł Przedpełski i Robert Lambert/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Mateusz Wróblewski, INTERIA: Emocje po sezonie 2024 opadły. Jak może pan podsumować ubiegły sezon?

Piotr Baron, KS Apator Toruń: - To był dla nas bardzo trudny sezon. Mnożyło się wiele problemów. Biorąc pod uwagę całokształt, to oczywiście można być zadowolonym z tego, że skończyliśmy z medalem. Było przez chwilę dużo emocji, które wiązały się z tym, że można było jechać lepiej. Czasem tak bywa, że nie wszystko się układa. Ostatecznie można powiedzieć, że sezon nie był najgorszy.

Czy spadł panu kamień z serca, kiedy po fatalnym początku rozgrywek udało się zdobyć medal DMP? Czy brązowy medal to sukces drużyny?

- Aż tak, to nie. Oczywiście ciężar sezonu i jego okoliczności był bardzo duży. Środek sezonu był dla nas niezmiernie ciężki. Szczególnie w środku sezonu, kiedy zawodników dopadły kłopoty sprzętowe. Na szczęście szybko się zreflektowali i sprzęt napłynął. Zaczęliśmy lepiej jechać.

Stolarczyk wprost o zarobkach trenerów w PZPN. "Sytuacja trudna do zaakceptowania". WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Wiktor Lampart zawiódł Piotra Barona

Wspomniał pan o zawodnikach. Który z nich zaskoczył pana na plus, a który najbardziej zawiódł?

- Na plus Patryk Dudek i Robert Lambert. Emila w tym gronie nie wymienię, bo on osiągnął taki poziom, że zawsze można oczekiwać po nim doskonałego rezultatu. Poniżej oczekiwać spisał się Wiktor Lampart, który niewątpliwie miał ogromne problemy ze sprzętem. To mu nie pozwalało się rozwinąć na tyle, ile by chciał.

Paweł Przedpełski również borykał się z problemami. Czy gdyby szybciej je zażegnał, zostałby w Apatorze na kolejny sezon?

Myślę, że tak. Gdyby w maju zareagował na to, co się działo z jego sprzętem, to w ogóle nie byłoby o nim rozmowy, zostałby z nami. Te problemy się mnożyły i przez to nie wyglądał najlepiej. Pokazał jednak, że u niego to typowo kwestia sprzętu

Za Pawła Przedpełskiego do drużyny dołączy Mikkel Michelsen. To jeden z hitów transferowych tego okienka. Jak pan ocenia ten ruch, jakie ma pan zdanie o Duńczyku?

- Rozmawialiśmy krótko po meczu w tym sezonie. Obserwują go, ale z nim nigdy nie pracowałem. Wydaje się być spoko gościem.

Żużel. Piotr Baron ma wpływ na kształt Apatora Toruń

Miał pan wpływ na kształt zespołu z Torunia czy transfery są dokonywane poza panem?

- Oczywiście, że na takie tematy rozmawiamy i też sonduje się rynek, kogo w ogóle można pozyskać. Wiele jest rozmów takich, które się toczy, a one do niczego nie zmierzają. Wielu zawodników chce po prostu "pogadać", a niekoniecznie zmienić klub. O tym również dyskutujemy.

Czy w związku z tym są zawodnicy, których widziałby pan jeszcze w składzie Apatora na sezon 2026?

- Oczywiście, że tak. Życie jest takie, że nie wszystko można mieć, czego by się chciało.

Proszę o konkrety, jakie nazwiska są na liście życzeń trenera Barona?

- Tego powiedzieć nie mogę, aczkolwiek to chłopak, z którym miałem do czynienia wcześniej.

Żużel. Apator imponuje składem. Rzucają rękawicę Motorowi Lublin

Na papierze macie bardzo silny zespół. Jesteście w stanie rzucić rękawicę Motorowi Lublin i wyszarpać DMP już za rok?

- Mocno się postaramy, by namieszać. W tym roku chcieliśmy im napsuć krwi, ale byli poza zasięgiem. Liczymy na to, że Mikkel nas przybliży do tego, żeby równorzędnie walczyć z Motorem Lublin.

Wierzy pan, że w Toruniu może powstać taki projekt, jak choćby w Lesznie, kiedy to za pana kadencji seryjnie Unia zdobywała mistrzostwo Polski?

- Wiarę mam, ale nie o wiarę chodzi. O takiej dominacji decyduje wiele czynników. To choćby sprzęt i szczęście. Czas pokaże, ale musimy najpierw zbudować "smoka". Zobaczymy, czy nam się to uda.

Nazywali pana cudotwórcą, bo pod pana ręką toruńscy juniorzy zaczęli przywozić jakiekolwiek punkty. Gdzie jest ich sufit? Czy w 2025 roku będą jeszcze mocniejsi?

- Ten sezon im dużo pokazał. Wiele o tym dyskutowaliśmy. Na początku sezonu mówiłem o tym, że ich sprzęt nie jest w porządku, a oni nie chcieli w to wierzyć. Po serwisach zupełnie inaczej zaczęli jechać. Antek Kawczyński będzie miał przed sobą drugi rok startów, więc już nie będzie takim młokosem. Wszystko jest możliwe. To też nie jest tak, że juniorzy od razu zaczną wozić komplety.

Żużel. Adrian Miedziński rozumie żużel. Odnajdzie się w roli trenera

Adrian Miedziński zakończył karierę. Ma pan jakieś wspomnienie z tym zawodnikiem? Przez chwilę był pan jego trenerem.

- Wielkich wspomnień nie mam, ale po naszej współpracy mogę stwierdzić, że to sympatyczny gość. Dobrze rozumie żużel.

To oznacza, że odnajdzie się w roli trenera lub menedżera?

- Tego nie wiem, na pewno mu tego życzę. Trzeba spróbować i zobaczyć, jak to zagra.

Żużel. Apator Toruń wyjedzie na obóz w Hiszpanii

Kiedy rozpoczynacie przygotowania do przyszłego sezonu?

- Te przygotowania już trwają. Juniorzy mają zajęcia na hali. Mają do dyspozycji trenera klubowego, do tego lodowisko... Seniorzy ćwiczą cały rok, oni są cały czas w formie.

Planujecie jakieś zgrupowanie poza granicami kraju?

- Planujemy obóz w Hiszpanii. Zacznie się 12 lutego i potrwa do 28 lutego. To na razie wstępny plan. Ustalamy szczegóły, hotele i inne kwestie.

Mikkel Michelsen/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Piotr Baron, menadżer Apatora Toruń./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Piotr Baron w rozmowie z Patrykiem Dudkiem./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem