Świątek nie ma z nim szans. Trener Biało-Czerwonych zagrał w otwarte karty
Iga Świątek dwa razy z rzędu triumfowała w Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Jeśli posłucha się trenera żużlowej reprezentacji Polski, to na hat-tricka szans nie ma. Rafał Dobrucki wskazał pewniaka do wygranej. Uznał, że piąte złoto Bartosza Zmarzlika w Grand Prix waży więcej niż olimpijskie medale. Nazwał go fenomenem i wzorem do naśladowania. Przypomniał, jak wygrał z Robertem Lewandowskim. Padł też jeden szokujący argument.
Nie Iga Świątek, ani nawet nie fenomenalna Aleksandra Mirosław. Zdaniem trenera żużlowej reprezentacji żadna z pań nie ma szans na wygraną w Plebiscycie Przeglądu Sportowego na najlepszego sportowca 2024.
Podniosło się larum, bo Zmarzlik wygrał z piłkarzem
Rafał Dobrucki, wskazując na zwycięzcę Bartosza Zmarzlika chyba zdaje sobie sprawę, że po jego wygranej szum będzie taki, jak w 2019 roku, kiedy żużlowiec pokonał Roberta Lewandowskiego. - Podniosło się larum, bo żużlowiec okazał się lepszy od piłkarza. Lewandowski jest naszym najlepszym piłkarzem, ale wtedy Bartek był najlepszy i teraz też jest - kwituje Dobrucki w rozmowie na oficjalnej stronie żużlowej reprezentacji.
Selekcjoner kadry zdaje sobie sprawę, że wygrana w roku olimpijskim wcale nie jest taka oczywista, i to pomimo piątego tytułu mistrza świata zdobytego przez Zmarzlika, ale według niego zasłużył on na to, żeby pokonać Igę Świątek i Aleksandrę Mirosław. Inna sprawa, że słowa użyte przez Dobruckiego mogą szokować.
Dlaczego Dobrucki stawia na Zmarzlika. Szokujący argument
- To jest w moim interesie, ale gramy w otwarte karty - wypalił Dobrucki, niejako przyznając, że głosuje sercem i nie jest obiektywny. Po chwili jednak dodaje: - Nie mam wątpliwości, że Zmarzlik powinien wygrać. On jest fenomenem w tym sporcie, profesjonalnym wzorem do naśladowania. Nie ujmując nic innym dla mnie Zmarzlik absolutnie zasłużył na wygraną.
Dobrucki wskazuje na Zmarzlik przede wszystkim za kolejną wygraną w Grand Prix. Już tylko jednego złota brakuje Polakowi, by stać się najlepszym żużlowcem wszech czasów. Z drugiej strony Zmarzlik w 2024 zawiódł w finale Speedway Of Nations. Biało-Czerwoni jeszcze nigdy nie wygrali tej imprezy, ale mieli nadzieję, że to się zmieni. Dobrucki przypomina o pechowych okolicznościach finału. Zmarzlik wystąpił w nich kilka dni po poważnym wypadku i wstrząśnieniu mózgu.
Zmarzlik najlepszy, choć w finale SoN nie pomógł
- Można się oczywiście zastanawiać, czy Bartek Zmarzlik był wtedy pełni sprawny, czy nie był. Czy drobne problemy sprzętowe i inne mogły mu przeszkodzić. Tego nie wiemy. Nie mamy twardych danych, że coś należało zrobić inaczej - analizuje trener kadry okoliczności tamtej przegranej.
Przy okazji rozmowy będącej podsumowaniem sezonu Dobrucki mówił nie tylko o Plebiscycie i Zmarzliku, ale i załamywał ręce nad tym, co dzieje się w Grand Prix, gdzie drugi rok z rzędu polski zawodnik nie dostał dzikiej karty.
Dobrucki mówi, że robią nam krzywdę
- Dwa lata temu zabrakło jej dla Janowskiego i dla mnie to już był papierek lakmusowy, sygnał, że coś jest nie w porządku. Takiego przypadku wcześniej nie było, że aktualny medalista nie dostał karty - przypomniał Dobrucki.
- Może należałoby powiedzieć, że w przyznawaniu dzikich kart nie ma kryteriów sportowych, lecz inne. Bo tak to są kontrowersje i znaki zapytania, a powiedzieć, że to nie fair, to mało powiedziane. Ktoś powie, że mogliśmy sami sobie wywalczyć. A to inni też mogli. Australia się dziwi, że ma tylu uczestników, a my, choć zasłużyliśmy poziomem oraz liczbą organizowanych Grand Prix, to tych dzikich kart nie dostajemy wcale. Zróbmy więc kryteria, bo to są niejasne sytuacje - dodaje opiekun kadry.