Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ojciec był legendą, a jemu wróżono złote medale. Został zawieszony, teraz próbuje ratować karierę

Kibice znają Maksyma Drabika od momentu, kiedy był dzieckiem. To wtedy mały Maksym dojrzewał i patrzył na legendę polskiego żużla, czyli tatę Sławomira. Synowi wróżono jednak, że będzie prawdziwym mistrzem, a karierę zrobi jeszcze większą niż ojciec. Tak jednak się nie stało. 26-latek został zawieszony, pokłócił się z ojcem, a teraz próbuje wrócić do dobrego ścigania. Misja ratowania kariery może okazać się jednak trudna.

Maksym Drabik ogląda próbę toru w Częstochowie.
Maksym Drabik ogląda próbę toru w Częstochowie./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Tak źle nie było jeszcze nigdy. Ten sezon Drabik zakończył z średnią 1,43 pkt na bieg, co jest jego najgorszym wynikiem w historii startów w PGE Ekstralidze. Polak musi coś zmienić, bowiem idzie to w coraz gorszą stronę.

Był wielką nadzieją polskiego żużla. Miał być lepszy niż ojciec

Maksym jako junior był niesamowity. Potrafił wygrywać z każdym. W Polsce nie było na niego mocnych, choć za rywali miał Dominika Kuberę i Bartosza Smektałę. Udało mu się także zdobyć dwukrotnie tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów. Tata Sławomir dbał o to, aby syn zawsze miał świetnie dopasowany sprzęt. To on go nauczył także rzemiosła tego sportu.

Odkąd jednak poróżnił się z ojcem to pojawiły się problemy. Jazda Maksyma nie wyglądała już tak świetnie. Gubił się także sprzętowo, a doszło także do tego, że POLADA zawiesiła go na rok, przez co nie jeździł w sezonie 2021. Teraz ma za sobą najgorszy sportowo sezon, odkąd jeździ w elicie. Jeden z ekspertów sugeruje, że rozwiązanie jest proste. Musi pogodzić się z ojcem, wyrazić skruchę i znowu wróci na odpowiedni poziom.

Sinner prowadzi Włochów do zwycięstwa w w Pucharze Davisa/Polsat Sport/Polsat Sport

Nowy klub, nowe nadzieje

Po fatalnym sezonie trafił do INNPRO ROW-u. Prezes Krzysztof Mrozek bardzo w niego wierzy. Liczy, że uda mu się odbudować Drabika. Jeśli faktycznie to zrobi, to zostanie prawdziwym cudotwórcą. To jednak nie będzie łatwe, biorąc pod uwagę charakter zawodnika.

Wiadome jest to, że Drabik to specyficzny zawodnik. Każdy z kibiców pamięta jak się obraził, spakował walizkę i wyszedł z parku maszyn. Interweniować musiał sam prezes Michał Świącik, który ponownie go sprowadził na ziemię. Jest znany z tego, że pracuje samemu. Ciężko liczyć na współpracę ze strony Drabika, co może znacząco utrudnić odbudowę. 

Jeśli znowu pojedzie tak słabo, to może wylecieć z PGE Ekstraligi. To byłby prawdziwy cios, bowiem jak już się z niej wyleciało, to trudno ponownie do niej powrócić. Taki scenariusz mógłby nawet skończyć karierę Drabika.

Maksym Drabik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Maksym Drabik./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Andrzej Rusko i Sławomir Drabik./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem