Kompromitacja klubu Zmarzlika. Wielki problem, syn legendy ostatnią deską ratunku
Stal Gorzów powoli staje się klubem wychowującym "niespełnione talenty". Bartosz Zmarzlik, pięciokrotny mistrz świata, za rok będzie obchodzić trzydziestkę (jeździ w lidze od sezonu 2011). W ostatniej dekadzie przynajmniej kilku innych juniorów nazywano "małym Zmarzlikiem" lub "następcą Zmarzlika". Żaden z nich nie spełnił oczekiwań. Ostatnią nadzieją jest Oskar Paluch, syn legendy gorzowskiego klubu, Piotra Palucha.
Ilość nie zawsze idzie w parze z jakością. Po Zmarzliku licencję w barwach Stali Gorzów zdało naprawdę wielu zawodników, do części z nich na powitanie przypisano łatkę "złotego dziecka" i "wielkiego talentu". Z różnych powodów kariery wychowanków 9-krotnego Drużynowego Mistrza Polski wyhamowały lub na wczesnym etapie się zakończyły. Zdecydowanie nie tak to miało wyglądać.
Żużel. Stal Gorzów ma problem. Tylko Bartosz Zmarzlik doszedł na szczyt
Zmarzlik, najbardziej utytułowany polski żużlowiec w historii, jeździł w Stali nieprzerwanie w latach 2011-2022. Z jednej strony, mając pod ręką takiego mistrza, można się wiele od niego nauczyć, z drugiej młodym chłopakom towarzyszy jednak większa presja i trudno sobie z nią poradzić. Lista "niespełnionych talentów", jak na dekadę, jest naprawdę spora.
Zacznijmy od najnowszych przykładów. Kariera juniorska Mateusza Bartkowiaka była poszatkowana kontuzjami, ale kiedy wyjeżdżał na tor, to punktów nie przywoził. Nie przekonywał także na wypożyczeniu w Grudziądzu. Przepis o zawodniku U24 uratował jego karierę na niezłym poziomie. Po odejściu z Gorzowa, w H. Skrzydlewska Orle Łódź jechał na tyle dobrze, że pozostał w drużynie jako senior.
W roli seniora najlepiej nie odnalazł się Wiktor Jasiński, aktualnie posiadający jedynie kontrakt warszawski. Dwa seniorskie lata w Stali (na pozycji U24) nie były dla niego udane, trzeci w Arged Malesie Ostrów również zaliczał do rozczarowujących. Po utracie ochrony (wieku U24) nie może znaleźć sobie klubu. Wiele napisano już o Rafale Karczmarzu. Tutaj swoje zrobiły kontuzje, natomiast ten zawodnik z czasem miał wątpliwości, czy w ogóle chce jeździć na żużlu. Ten sam problem powtarzał się nawet po odejściu ze Stali, m.in. w Cellfast Wilkach Krosno.
Żużel. PGE Ekstraliga. Syn legendy ostatnią nadzieją. Oskar Paluch się nie zmarnuje?
Na tych nazwiskach lista się nie kończy. Nie jesteśmy nawet w połowie. W Gorzowie do tej pory nie mogą przeboleć Kamila Nowackiego, który już jako 15-latek przejawiał ogromny talent. Potworny wypadek na treningu (był nawet w śpiączce) skutecznie jednak zahamował rozwój żużlowca. Późniejsze liczne wypożyczenia na nic się zdały.
Wada serca przekreśliła karierę Huberta Czerniakowskiego, który pierwsze treningi odbywał... w Kinicach na rodzinnym torze Bartosza Zmarzlika. Szybko karierę zakończyli także tacy zawodnicy, jak Alan Szczotka, Łukasz Cyran, czy niestety już świętej pamięci Łukasz Kaczmarek (wiadomość o jego śmierci zasmuciła środowisko w kwietniu bieżącego roku).
Ostatnią nadzieją jest rozwój Oskara Palucha. Syn Piotra Palucha małymi kroczkami się rozwija i stara się unikać poważniejszych kontuzji. W sezonie 2024 - z juniorów - tylko Wiktor Przyjemski wykręcił lepszą średnią od niego. Z roku na rok Paluch staje się lepszy. Może nie będzie takim dominatorem, jak Zmarzlik, ale ma papiery na bardzo dobrego zawodnika.